„Gazeta Wyborcza”, „Gazeta Polska” i „Newsweek” bez akredytacji na wizytę Andrzeja Dudy w Berlinie
Do samolotu prezydenckiego na wizytę Andrzeja Dudy w Berlinie nie zostaną zabrani dziennikarze m.in. „Gazety Wyborczej”, „Gazety Polskiej”, „Newsweeka” i TOK FM, co wzbudziło różne komentarze w środowisku dziennikarskim. - Lista dziennikarzy została ograniczona ze względu na liczbę miejsc - tłumaczy Katarzyna Adamiak-Sroczyńska, dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta RP.
O tym, że nie otrzyma akredytacji na przelot prezydenckim samolotem z Andrzejem Dudą w piątek do Berlina, w poniedziałek wieczorem poinformował Jacek Pawlicki, szef działu Świat w „Newsweeku”, publikując w serwisie internetowym tygodnika komentarz zatytułowany „Prezydent stracił okazję, by mnie do siebie przekonać”.
Z późniejszych wpisów różnych dziennikarzy na Twitterze wynika, że do prezydenckiego samolotu nie zostaną też zabrani reporterzy „Gazety Wyborczej”, „Gazety Polskiej” i TOK FM. Jacek Pawlicki dodał, że o akredytację nie starali się już przedstawiciele „Polityki”, ponieważ nie otrzymali jej na niedzielny wyjazd Andrzeja Dudy do Estonii.
Urzędniczka Kancelarii Prezydenta, która przekazała Pawlickiemu informację o braku akredytacji, stwierdziła, że odmówiono też przedstawicielom innych dużych redakcji. - Szanowni Państwo, lista dziennikarzy została ograniczona ze względu na liczbę miejsc. Szanujemy czytelników i państwa pracę - napisała w poniedziałek wieczorem do dziennikarzy na Twitterze Katarzyna Adamiak-Sroczyńska, dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta RP. Nie odpowiedziała natomiast na pytania, ile przyznano akredytacji i przedstawicielom których redakcji. W wtorek rano dodała dalsze wyjaśnienia. - Wizyty prezydenta Andrzeja Dudy cieszą się ogromną popularnością, dlatego większość próśb została niestety odrzucona - zaznaczyła.
Informuje, ze :nie odmawialiśmy akredytacji, jedynie nie mamy miejsc w samolocie. W Estonii akredytowana dziennikarka TVN poleciała LOT-em
— Adamiak - Sroczyńska (@Katriks) sierpień 25, 2015
Po drugie: naprawdę samolot, którym lecimy to nie jest Air Force One;) dlatego proszę dziennikarzy o wyrozumiałość.
— Adamiak - Sroczyńska (@Katriks) sierpień 25, 2015
Jacek Pawlicki w swoim komentarzu przypomniał, że kiedy jeszcze pracował w „Gazecie Wyborczej”, na swoje zagraniczne wyjazdy służbowe zabierali go i prezydent Lech Kaczyński, i premier Jarosław Kaczyński, a wywiadów udzielała mu ówczesna minister spraw zagranicznych Anna Fotyga, mimo że ostro ją krytykował. - Pełen dostęp do informacji i możliwość wykonywania zawodu nie może zależeć od tego, jaki tytuł reprezentuje. Dlatego mam nadzieję, że to humbug, pomyłka jakąś albo nadgorliwość urzędnika w biurze prasowym - skomentował sytuację Wojciech Wybranowski. - Nie wiem kto odpowiada za politykę zabierania dziennikarzy na pokład samolotu prezydenta Andrzeja Dudy, ale czuję rodzący się konflikt. I komu on potrzebny? - napisał Konrad Piasecki.
Z drugiej strony Joanna Lichocka stwierdziła, że „‘Gazeta Polska Codziennie” notorycznie nie dostawała akredytacji na wyjazdy z Donaldem Tuskiem”, a Cezary Gmyz - że nie wpuszczano ich na konferencje zespołu Macieja Laska badającego katastrofę smoleńską. - Z Komorowskim nie leciałem nigdy. Z Tuskiem raz do Berlina. Przy powrocie ściąłem się z jednym z ministrów. Więcej nie poleciałem. Nie jojczę - dodał Gmyz.
Niedługo przed zaprzysiężeniem na prezydenta Andrzej Duda udzielił wywiadów Polskiej Agencji Prasowej i Onetowi, a już po objęciu tej funkcji rozmawiał z „Faktem”, „W Sieci”, Polskim Radiem i Telewizją Republika, której udzielił wywiadu w samolocie podczas lotu z Krakowa do Warszawy. Rozmawiał również z dziennikarzami kilku mediów zagranicznych.
Tuż przed zaprzysiężeniem Duda wysłał podobne listy do czytelników „Gazety Polskiej”, „Gazety Wyborczej” i „Super Expressu”, tym pierwszym dziękując za dotychczasowe wsparcie (więcej na ten temat).
Dołącz do dyskusji: „Gazeta Wyborcza”, „Gazeta Polska” i „Newsweek” bez akredytacji na wizytę Andrzeja Dudy w Berlinie