Dziennikarka „Dziennika Gazety Prawnej” dostała „ostrzeżenie”, aby nie zajmowała się tematem
Karolina Baca-Pogorzelska, dziennikarka „Dziennika Gazety Prawnej” opublikowała SMS wskazujący na to, że dostaje wiadomości z „dobrymi radami” od anonima, który chciał wpłynąć na jej publikację. Sugerowano jej, aby przestała zajmować się tematem nad którym obecnie pracuje.
Karolina Baca-Pogorzelska przygotowuje teksty związane z energetyką, w ostatnim roku w cyklu artykułów wspólnie z Michałem Potockim opisywała m.in. proceder importu antracytu z Donbasu przez Rosję do Polski.
Otrzymała za to razem z Potockim nominację w plebiscycie „MediaTORy” w kategorii „TORpeda”. Uzasadnienie brzmiało: „Za bieżące monitorowanie sprawy i natychmiastowe informowanie o jej nowych wątkach. Za rozbudowaną serię artykułów dotyczących problemu, przekrojowe publikacje i analizy dokumentów, które doprowadziły do nałożenia sankcji na firmy importowe przez Stany Zjednoczone”.
Sugestie anonima, aby dziennikarka nie podejmowała tematu
Dziennikarka w sobotę opublikowała na Twitterze początek wiadomości, jaką miała otrzymać – z sugestią, by „dała sobie spokój”. Zapowiedziała, że na razie nie będzie pokazywać nazwisk nadawcy.
To jest fragment SMS, który dotarł do mnie w poniedziałek. Dziś zostawiam tylko kawałek, bez nazwisk. Ale tak się dzieje. Po prostu. pic.twitter.com/kN0Gd2287u
— K.Baca-Pogorzelska (@BacaPogorzelska) 2 lutego 2019
W rozmowie z dziennikiem „Fakt” Baca-Pogorzelska powiedziała, że otrzymuje tego typu wiadomości drugi raz w życiu i „nie wierzy w przypadki”.
– Mamy świadomość, komu mogliśmy nadepnąć na odcisk – skomentowała i dodała, że „to oczywista próba wywierania presji”. – Coś takiego nie powinno mieć miejsca – zaznaczyła.
W poniedziałek dodała: - Tak się zdarza, choć zdarzać się nie powinno. Podobne życzliwe ostrzeżenia dostawałam przy temacie pewnego rzecznika pewnej spółki dwa lata temu. A w poniedziałek oprócz tego smsa miało miejsce zbyt dużo zbiegów okoliczności. A ja robię swoje. Miłego dnia – napisała na Twitterze.
Tak się zdarza, choć zdarzać się nie powinno. Podobne życzliwe ostrzeżenia dostawałam przy temacie pewnego rzecznika pewnej spółki dwa lata temu. A w poniedziałek oprócz tego smsa miało miejsce zbyt dużo zbiegów okoliczności. A ja robię swoje. Miłego dnia. https://t.co/DKQCTlrTVq
— K.Baca-Pogorzelska (@BacaPogorzelska) 4 lutego 2019
Wpis dziennikarki wywołał stanowcze reakcje komentujących. Wsparcie dla jej działań wyraził m.in. Piotr Maciążek, były redaktor naczelny Energetyki24.com: - Sam również bywałem zastraszany m.in. przez jedną ze spółek skarbu państwa, a także publicznie mi grożono. Dlatego bardzo ważne jest wasze wsparcie. Warto dodać Karolinie otuchy. Jest na Facebooku i Twitterze – podkreślił.
Wiadomości z "dobrymi radami"
Karolina Baca-Pogorzelska w rozmowie z nami stwierdziła, że wiadomości są anonimowe, ale w SMS-ie padło nazwisko osoby, której dotyczy temat nad którym obecnie pracuje.
- Domyślam się, jakiego tematu dotyczy SMS, jaki dostałam z pogróżkami. Sugeruje wprost, że „dobre rady” kierowane są w związku z pracą nad artykułem, którym się obecnie zajmuję. To szeroko rozumiany temat importu węgla. Nie widzę na razie bezpośredniego związku z tematem importu węgla z Donbasu, ale z importem węgla ze Wschodu w ogóle - na pewno - stwierdziła w rozmowie z nami.
Dodała, że w wiadomości znalazły się ostrzeżenia, ale nie było w niej bezpośredniej groźby.
- To raczej stwierdzenia typu: „lepiej dla pani będzie, jeśli przestanie się pani tym zajmować”. Takie „dobre rady” z którymi de facto nie bardzo można cokolwiek zrobić - nie jest to wiadomość, którą można zgłosić na policję. Taka sytuacja zdarzyła mi się dopiero drugi raz w życiu – wtedy też wiadomości, jakie dostawałam miały bardzo podobną formę - opowiada Karolina Baca-Pogorzelska.
W rozmowie z Wirtualnemedia.pl zaznaczyła także, że w dniu, kiedy otrzymała SMS-a z sugestiami anonima, zdarzyło się kilka dziwnych zbiegów okoliczności.
- Spotkałam dziwne osoby w miejscach, w których trudno się ich było akurat wtedy spodziewać - ocenia.
Dziennikarka zapewnia, że konsultowała sprawę z redakcją i poinformowała o otrzymanych „sugestiach” wicenaczelną „DGP”. Redakcja miała ją zapewnić, że w razie potrzeby zapewni jej ochronę – przede wszystkim prawną.
Dołącz do dyskusji: Dziennikarka „Dziennika Gazety Prawnej” dostała „ostrzeżenie”, aby nie zajmowała się tematem