Krzysztof Czabański: TVP, Polskie Radio, PAP wyłamały się z nurtu jednego głosu, jednej narracji

Czabański był gościem audycji „Salon Polityczny” w Trójce prowadzonej przez Pawła Lisickiego. Zapytany o protesty na ulicach polskich miast, przewodniczący RMN powiedział, że ich skala „jest pewnym zaskoczeniem”. - Są one bardzo głośne, oczywiście też bardzo nagłaśniane czy wręcz sterowane medialnie - mówił Krzysztof Czabański. Dodał też, że każdy obywatel ma prawo wyrażać swoje zdanie. - W protestach uczestniczy jednak w kulminacyjnych momentach góra kilkadziesiąt tysięcy osób, proszę to porównać z wynikami wyborów - mówił poseł PiS.

Zdaniem Czabańskiego, część mediów komercyjnych, relacjonując wydarzenia wokół reformy sądownictwa, przekracza granicę pomiędzy byciem obserwatorem, a uczestnikiem zdarzeń. - Są wręcz inspiratorami i kierownikami tych akcji, dowodzą nimi i sterują - powiedział Krzysztof Czabański.

Określając rolę mediów prywatnych w relacjonowaniu obecnego sporu politycznego, Czabański powiedział, że zachowują się jak „zbrojne ramię opozycji”. W porównaniu z komercyjnymi - jego zdaniem - media publiczne wypadają w tym kontekście znacznie lepiej. - Jeśli Tomasz Lis wzywa, żeby zrobić Majdan w Polsce, to nie można nazywać go przedstawicielem mediów. Tego rodzaju media są bardzo zaangażowaną, wojującą stroną sporu politycznego. Nie pełnią już roli mediów - przekonywał szef RMN.

Zaapelował też do dziennikarzy, by ci zachowywali się spokojnie i w spokojny sposób relacjonowali też aktualne wydarzenia. - Sytuacja jest napięta. Opozycja stara się spowodować atmosferę wojny totalnej. Część ludzi nie wytrzymuje tego nerwowo i zachowuje się w sposób niewłaściwy. Ale jeżeli to robią dziennikarze, to powinni trzymać nerwy na wodzy. Tak samo politycy powiedział.

Zwrócił też uwagę, że chociaż "każdy może mieć swoje poglądy", to jeśli jest się dziennikarzem czy gospodarzem programu, to "te poglądy trzeba schować i zadawać pytania".

Czabański pozytywnie ocenił zmiany zaprowadzane w publicznych mediach. - Na pierwszy rzut oka widać, jak to dobrze się stało, że TVP, Polskie Radio, Państwowa Agencja Prasowa wyłamały się z nurtu jednego głosu, jednej narracji, tak jak było przez lata poprzednich rządów. Czy pan włączył „Fakty” TVN, czy „Wiadomości” TVP, to dostawał Pan te samą relację wydarzeń z Polski i świata. Niewątpliwą korzyścią dla odbiorcy jest obecnie to, że teraz w mediach przedstawiane są różne narracje i inaczej dobiera się fakty - podsumował Krzysztof Czabański.

Przypomnijmy, że Tomasz Lis w ostatnich dniach na Twitterze ostro krytykował Jarosława Kaczyńskiego i zachęcał do demonstrowania przeciw reformie sądownictwa. - Tylko ślepiec nie widzi śmiertelnego zagrożenia dla demokracji. Ja ślepcem nie jestem. Jestem obywatelem, który broni swych praw. Robię to tak, jak uważam za stosowne - tłumaczył Lis w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. Z kolei TVN i Polsat zdaniem przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, powołującego się na zleconą analizę, przy relacjonowaniu protestu posłów PO i Nowoczesnej w drugiej połowie grudnia ub.r. i pierwszej połowie stycznia br. „były bardzo agresywne, jednostronne. Mówiąc wprost: antyrządowe”.

Rzecznik rządu do dziennikarzy: ws. sądów próbujecie przedstawiać nieprawdziwą narrację PO, nie propagujcie kłamstwa

Na początku br. KRRiT, po skardze złożonej przez posłankę PiS Krystynę Pawłowicz, orzekła, że w wydaniach „Faktów” z października ub.r. widać było zaangażowanie się nadawcy w spór polityczny, niereagowanie na nieprawdę i podsycanie społecznego napięcia, co może nosić znamiona propagowania mowy nienawiści. Krajowa Rada wezwała TVN do niestosowania w przyszłości takich zabiegów.

W ub.r. KRRiT otrzymała 12,1 tys. skarg identycznej treści o cofnięcie koncesji kanałom TVN i TVN24.

TVN24 i TVP Info w czwartek z wyższymi wynikami niż TVP2. 1 mln widzów przewagi „Faktów” nad „Wiadomościami”