SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Lech Wałęsa ogłosił w internecie, że szuka pracy. „Skutecznie buduje zasięgi, nie powinien reklamować marek komercyjnych”

Lech Wałęsa zamieścił w serwisie Flexi.pl ogłoszenie, w którym szuka zajęcia. Pytani przez Wirtualnemedia.pl eksperci od marketingu i komunikacji pozytywnie oceniają ten ruch byłego prezydenta, przede wszystkim za szum medialny. Nasi rozmówcy uważają, że Lech Wałęsa nie powinien angażować się marketingowo i wizerunkowo w komercyjne projekty i kampanie produktowe. Jeżeli już, to co najwyżej w projekty społeczne lub współpracę z markami, które walczą o zmiany na świecie.

fot. AKPA fot. AKPA

Były Prezydent RP Lech Wałęsa zamieścił swoje ogłoszenie na portalu flexi.pl, który jest przeznaczony dla osób powyżej 50. roku życia szukających pracy. Reklamuje się tam jako "doświadczony przywódca i świetny mówca".

"Doświadczony przywódca, świetny mówca, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, prezydent RP 1990 – 1995, współzałożyciel i pierwszy przewodniczący NSZZ Solidarność, poprowadzi spotkania i szkolenia z leadership, przyjmie zaproszenia na spotkania motywacyjne w firmach, ale też w rodzinach, możliwe dodatkowe usługi promocyjne, wspólne zdjęcia, autografy" - czytamy w ogłoszeniu. Wałęsa podkreśla, że chce "dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem".

Flexi.pl stało się znane

- Czy może być lepsza marka chcąca wykorzystać w swoich działaniach postać byłego prezydenta, który od pewnego czasu komunikuje problemy finansowe, niż serwis z ofertami pracy dla osób 50+? Moim zdaniem nie. Kontekstowe wykorzystanie światowej sławy człowieka szukającego pracy - przy braku znaczenia narosłych wokół niego kontrowersji - może być marketingowym strzałem w dziesiątkę. Jeśli jest to zaplanowana akcja, to gratuluję pomysłodawcy zdrowej kreatywności. Jeśli jest to zbieg okoliczności - gratuluję szczęścia. W każdym razie, świadomość Flexi.pl mocno drgnęła - komentuje dla Wirtualnemedia.pl Marek Gonsior, doradca marki i niezależny konsultant w Marketers.

I dodaje: - Zakładając jednak, że nie jest to działanie wspierające Flexi.pl, tylko sposób na poszukiwanie pracy, nie można odmówić panu prezydentowi skuteczności w robieniu zasięgów. I nie chodzi mi oczywiście o samo ogłoszenie, które w serwisie wygląda co najmniej egzotycznie, tylko o szum, jaki powstał wokół tego wydarzenia. Oczywiście pozostaje pytanie, w jaki sposób ta informacja przedostała się do mediów, bo każdy z nas widząc taki wpis potraktowałby go jako żart - zaznacza ekspert.

Podobnie ten ruch byłego prezydenta ocenia Zofia Bugajna-Kasdepke, founding partner w SEC Newgate CEE: - Wszyscy wiemy już, że taki portal jest i że jest skierowany do dojrzałych ludzi z doświadczeniem. Dobór ambasadora - genialny i z szansą na coverage na całym świecie - uważa nasza rozmówczyni.

-  Czy Lech Wałesa „szuka pracy”? - zastanawia się dalej. - Nie w sposób, który rozumiemy myśląc „stałe zajęcie” lub „etat”. Pan prezydent jest znanym na całym świecie liderem, który może dzielić się swoim doświadczeniem i zbijać kapitał na swojej niegasnącej charyzmie. Robią tak wszyscy wielcy przywódcy na emeryturze - od prezydentów Stanów Zjednoczonych zaczynając (mamy w pamięci wizytę ex prezydenta Billa Clintona); po liderów polskiego biznesu kończąc (tu od razu pojawia się ogłoszenie na LinkedIn profesora Andrzeja Bliklego, który mówi bez kompleksów „jestem do wzięcia”) - zauważa Zofia Bugajna-Kasdepke.

Chwytliwy nagłówek, silna marka osobista Wałęsy

Zdaniem Jacka Kotarbińskiego, ekonomisty i eksperta ds. strategii i marketingu nagłówek "Lech Wałęsa szuka pracy" jest chwytliwy szczególnie w mediach międzynarodowych, tych nastawionych na sensację i clickbait.

Ekspert twierdzi, że marka osobista Lecha Wałęsy jest rozpoznawalna wszędzie na świecie, na dodatek jest to specyficzna marka, charyzmatyczna, wyjątkowa i na pewno ciekawa. - Byli prezydenci różnych państw, po zakończeniu kariery, szukają zawsze możliwości monetyzacji w postaci wykładów, książek, udziału w konferencjach czy różnego rodzaju wydarzeniach. Lech Wałęsa na świecie zawsze był kojarzony z osobowością dialogu, znalezienia porozumienia tam, gdzie wydaje się ono niemożliwe. I choć ma swój specyficzny styl, który śni się po nocach tłumaczom symultanicznym, to nie można mu zarzucić braku specyficznej, politycznej mądrości, oglądu świata z perspektywy zwykłego człowieka, który narażał siebie, własną rodzinę, a potem zapłacił wysoką cenę narodowej niewdzięczności i hejtu - analizuje Kotarbiński.

- Lech Wałęsa w specyficzny sposób poszukiwania pracy chce dziś zwrócić na siebie uwagę. Poszukuje propozycji, które mogą się pojawić w kontekście postpandemicznym. Jak wiadomo, wszelkie wydarzenia offline uległy w zasadzie całkowitej redukcji. Nic dziwnego, że Lech Wałęsa poszukuje jakiegoś nowego modelu działania, który zapewni mu utrzymanie dotychczasowych dochodów - dodaje.

##NEWS https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/marcin-dec-nie-widze-sprzecznosci-w-laczeniu-funkcji-prezesa-sigma-bis-i-polska-press ##

20 tys. zł za spotkanie to zdecydowanie za mało

W ogłoszeniu były prezydent podał swoje oczekiwania finansowe. 1-2 godzinne spotkanie z byłym przywódcą Solidarności to koszt minimum 20 tys. złotych. Wałęsa zaznaczył jednak, że "cena jest do ustalenia".

Nasi rozmówcy uważają, że zaproponowana przez Lecha Wałęsa stawka 20 tys. zł za spotkanie nie jest wygórowana.

- Potencjał Lecha Wałęsy szacowałabym na 100.000 dolarów w przypadku stawek zagranicznych. Topowi mówcy, otwierający konferencje na całym świecie, napędzają line up’y i są magnesem dla publiczności. To na „nazwiska” publiczność „wali drzwiami i oknami”. Dlatego za ich krótkie wystąpienia (czasem nawet kilkuminutowe) płaci się tłuste kwoty. Legenda Solidarności, laureat Pokojowej Nagrody Nobla i pogromca komunizmu, prezydent Lech Wałęsa to po prostu wielki brand. Dla zagranicznej publiczności to nadal bardzo gorące nazwisko, zwłaszcza kiedy podbije się to jego zupełnie współczesną walką o praworządność i konstytucję - uzasadnia Zofia Bugajna-Kasdepke.

Dodaje zarazem, że rynek polski w obecnej pandemicznej sytuacji nie jest w stanie udźwignąć takich kwot, poza tym Lech Wałęsa jest za bardzo „swojski”. - Mamy go wszakże na wyciągnięcie ręki. Jak mówi stare przysłowie „trudno być prorokiem we własnym kraju”, od siebie dodam - za duże pieniądze - dodaje ekspertka.

Także Jacek Kotarbiński kwotę 20 tys. zł uważa za zbyt niską. - Byli prezydenci, szefowie firm czy charyzmatyczni przywódcy, w agencjach speakerskich, oczekują honorariów w zakresie 30-50tys. dolarów i więcej za wystąpienie. To jest moim zdaniem wyzwanie dla managera Lecha Wałęsy, czyli zbudowanie strategii jego osoby i  odpowiedniej oferty oraz kontakt z globalnymi, renomowanymi pośrednikami. Pojęcie "poszukiwania pracy" to raczej swoisty pomysł na zaistnienie medialne. Żadne państwo nie dopuszcza, by byli prezydenci stawali w kolejce do pośredniaka. Nie zmienia to postaci rzeczy, że ludzie przyzwyczajają się do pewnego standardu życiowego i jeśli pojawiają się jakieś perturbacje, trudno im z niego zrezygnować - podkreśla Jacek Kotarbiński.

Podobnie myśli Dorota Wojtczak, head of marketing Grupy Freundschaft, która uważa, że jako była głowa państwa i laureat nagrody Nobla, były prezydent mógłby oczekiwać stawek na międzynarodowym poziomie. - Ale jak wiadomo, wyższa stawka może (choć nie musi, jak to bywa w przypadku produktów i usług luksusowych) oznaczać rzadsze zlecenia, a - jak wynika z publikacji - ambicją prezydenta są liczne zapytania - zauważa nasza rozmówczyni.

Były prezydent nie powinien reklamować czegokolwiek

Ekspertów zapytaliśmy również o to, czy Lech Wałęsa mógłby zostać ambasadorem jakiejś marki lub usługi, ewentualnie czy powinien nawiązać jakąkolwiek współpracę reklamową.

Jacek Kotarbiński twierdzi, że były prezydent nie powinien podążać w stronę ambasadora jakiejś firmy czy marki, chyba że chodzi o projekty społeczne. - Były prezydent RP ma zbyt silną markę osobistą, która po prostu tę markę przyćmi. Poza tym byli prezydenci nie powinni reklamować czegokolwiek. To będzie zawsze rodziło różnorodne kontrowersje. I trzecia sprawa – szkoda, by latami budowany potencjał silnej osobowości walczącej z komunizmem, na dodatek Noblisty, był ukierunkowany na rozwiązania komercyjne. Lech Wałęsa moim zdaniem jako marka osobista wymaga przede wszystkim swoistego relaunchingu, odświeżenia, nowej formuły, która zabłyśnie globalnie - podkreśla Jacek Kotarbiński.

Zofia Bugajna-Kasdepke odpowiadając na to pytanie przypomina, jak w 2007 roku Michaił Gorbaczow został twarzą marki Louis Vuitton w kampanii, której motywem przewodnim był upadek muru berlińskiego. - Świat oszalał, a kampania przeszła do kanonu reklamy. Wyobrażam sobie, że Lech Wałęsa także może być bohaterem opowieści z historią w tle - twierdzi nasza rozmówczyni.

Słowiańska wersja Bono

Bugajna-Kasdepke zauważa, że były prezydent wzbudza skrajne emocje. - Lecha Wałęsę kochasz lub nienawidzisz. Grupy, która go odrzuca i odmawia kluczowej roli w historii, w tym ćwiczeniu nie ma co rozpatrywać. Dla reszty ta postać ma wszystko, co czyni z niego super gwiazdę – to żywa legenda, która sypie anegdotami z historii Polski i świata jak z rękawa. Jest wyrazisty, mówi „kwieciście” i bez kagańca politycznej poprawności. W ostatnich latach znów jest na froncie, znów ważne są jego cechy główne – niezłomność i odwaga. Jak każda dobra marka osobista ma też swoje wyróżniki – kiedyś makro długopis i „maryjka” w klapie, dziś koszulka „Konstytucja” i obowiązkowe pomarańczowe okulary. Lecha Wałęsa to słowiańska wersja Bono! - uważa Zofia Bugajna-Kasdepke.

Mimo tak pozytywnej oceny nie odpowiada jednoznacznie na pytanie, czy były prezydent powinien reklamować konkretną markę. - Wałęsa to postać kontrowersyjna, wyłamująca się wszelkim konwenansom, prawdziwy rewolucjonista. Marki, które walczą o zmianę w świecie, mają wyraziście sprecyzowany cel, mogą znaleźć w Lechu Wałęsie sprzymierzeńca. Zdecydowanie odradzałabym natomiast kampanie produktowe, nastawione na sprzedaż – uzasadnia.

Marek Gonsior przyznaje, że o ile jest w stanie wyobrazić sobie Lecha Wałęsę jako mówcę, o tyle trudno jest mu wyobrazić go sobie w roli celebryty występującego w reklamie. - Abstrahując od powagi urzędu, warto zwrócić uwagę na niebudzący zaufania zawód polityka i kontrowersje wokół samej postaci, które mocno polaryzują społeczeństwo. Jedynym sposobem byłoby działanie grające wyłącznie na aktualnym kontekście, pomijające elementy zaufania i kontrowersji. Właśnie takie, jak przy Flexi.pl - uważa Marek Gonsior.

Duży dysonans, publikacja umniejsza powagę urzędu

Z kolei Dorota Wojtczak zauważa w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że publikacja tego ogłoszenia przez Lecha Wałęsę powoduje duży dysonans. Tłumaczy, że z  jednej strony budzi współczucie odnośnie sytuacji finansowej byłego prezydenta.

- Z drugiej jednak - pandemia dotyka wszystkich, a w obliczu zamknięcia wielu biznesów czy zamrożenia branż, pewnie niejeden z właścicieli baru czy restauracji chciałby mieć "problem" w postaci "tylko" 6 tysięcy comiesięcznego, stałego wpływu. I może na pierwszy rzut oka trudno przyporządkować marki czy produkty, które mogłyby być ogłoszeniem prezydenta zainteresowanie, ale nie należy zapominać o zwiększającej się wartości konsumentów z grupy silver generation - dodaje ekspertka.

Rafał Czechowski, managing director w Imago PR przyznaje wprost, że publiczne ogłoszenie gotowości do komercyjnego zaangażowania, umieszczone przez byłą głowę państwa w serwisie pośrednictwa pracy to bardzo niecodzienna sytuacja. Zwłaszcza w odniesieniu do powszechnego wyobrażenia o tym, że byli przywódcy państw dysponują wiedzą i doświadczeniem, na które popyt przez długi czas nie gaśnie.

- Publicznie dostępne ogłoszenie Lecha Wałęsy łamie więc schemat, choć akurat w jego przypadku takie działanie to niemal „znak firmowy". Uwagę przyciąga bardziej sposób, w jaki były prezydent się ogłasza, niż treść, którą przekazuje. Sytuacja ta jest emanacją zjawiska „medium is the message". Wbrew nagłówkom, Lech Wałęsa przecież nie „szuka pracy", a jedynie sygnalizuje, że można go zaangażować w komercyjnych celach. Co do zasady, nie robi nic innego, niż inni byli dygnitarze, którzy jednak korzystają z  pośrednictwa menedżerów czy po prostu agencji speakerów. Forma w tym przypadku jednak ma znaczenie i w oczach wielu osób Lech Wałęsa może umniejszać powagę urzędu, który piastował - zwraca uwagę Rafał Czechowski.

Nasz rozmówca ocenia, że zaproszenie do składania propozycji „zatrudnienia" i jego uzasadnienie, wprowadzające nas w finanse byłego prezydenta, można traktować jako prostolinijność, nie najlepiej przystającą do nobliwej roli emerytowanego męża stanu lub jako prowokację czy coś na kształt coming out'u. - Przyznanie się do „bankructwa" wymaga wszak odwagi – zwłaszcza od mężczyzny reprezentującego dość tradycyjne poglądy - dodaje ekspert.

Zdaniem Wojciecha Kotali, CEO agencji Ancymony, kontrowersyjny ruch Lecha Wałęsy z publikacją ogłoszenia mógłby być otwarciem bardzo potrzebnej dyskusji o poszukiwaniu pracy przez pokolenie silver. - W końcu Wałęsa ma kapitał „rozpoznawalności" i wejście na „jedynki". A wielu przedstawicieli pokolenia silver zmaga się z problemami na rynku pracy - podkreśla. - Wałęsa pokazał mobilność i elastyczność. Abstrahując od poglądów, ten ruch postrzegam jako odważny i bezkompromisowy, wymagający dystansu do siebie i otaczającego świata. Niejedna marka, która jest właśnie taka - pod prąd, elastycznie, zwinnie, RTMowo - z pewnością mogłaby podzielić z nim wartości - dodaje Wojciech Kotala.

Dołącz do dyskusji: Lech Wałęsa ogłosił w internecie, że szuka pracy. „Skutecznie buduje zasięgi, nie powinien reklamować marek komercyjnych”

16 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
miś społeczny
Wałęsa i jego żona to prości ludzie. Nie powinni wydawać więcej niż zarabiają. Życie ponad stan nikomu jeszcze na świecie się nie opłaciło.
0 0
odpowiedź
User
Teleman
Oj Bolek Bolek ,czym żeś starszy r.tym g.upszy
0 0
odpowiedź
User
Teleman
Bolek zagraj w lotka
0 0
odpowiedź