Agata Adamek wspomina Rafała Poniatowskiego: "Poczucie humoru nie do podrobienia"
- U niego nigdy nie było byle jak. Czasem nawet zbyt skrupulatny w "czepianiu się", niezmordowanym dążeniu do precyzji w tym, co przekazujemy. Rafał był zdania, że widz zasługuje tylko na konkret - wspomina kolegę z redakcji Agata Adamek. Dziennikarz i reporter TVN24 zmarł po ciężkiej chorobie w maju tego roku. Miał 48 lat.
Rafał Poniatowski zmarł 15 maja 2021 r. Miał 48 lat. Wieloletni reporter i dziennikarz TVN24. Pracę w mediach rozpoczął jeszcze na studiach. Zaczynał w radiu RMF FM, z którym związany był do 1999 r. Później pracował jako dziennikarz TV Puls. Do TVN24 dołączył kilka miesięcy po starcie stacji, w 2002 r. Dziennikarz od kilku lat walczył z nowotworem, zdiagnozowano u niego czerniaka.
Wspomina Agata Adamek, reporterka i dziennikarka TVN24
Tego, co miał w sobie Rafał Poniatowski, dla nas, kolegów i przyjaciół Poniat, Poniatek - nie da się nauczyć w żadnej szkole. Nie da się zdobyć nawet przez lata pracy w redakcji. Taki unikalny zestaw cech zdarza się raz i w maju - choć to dla mnie wciąż nie do pojęcia - ktoś postanowił, że te cechy bardziej przydadzą się w innym, może lepszym świecie.
Poczucie humoru nie do podrobienia. "Cześć, tu Poniat" - jego niski głos przez telefon ciągle mam w uszach. Tak jak numer jego telefonu, niewykasowany. "Jak jest i dlaczego świetnie?" - takie, zadane głosem parodiującym starego kaznodzieję pytanie padało często, najczęściej wtedy, kiedy zupełnie nie pasowało do sytuacji. Był w tym żart, ale i ciepło. A pod wesołą maską wielka wrażliwość.
Reporterski instynkt
To, co zawodowo cechowało Rafała, to ogromny szacunek do widza, do wagi przekazywanej informacji. U niego nigdy nie było byle jak. W moich wspomnieniach Rafał to wytrawny dziennikarz i reporter, obdarzony "nosem", instynktem. Czasem nawet zbyt skrupulatny w "czepianiu się", niezmordowanym dążeniu do precyzji w tym, co przekazujemy. Rafał był zdania, że widz zasługuje tylko na konkret, na prawdę, a jeśli nie ma pewności, to nie wolno raczyć go byle czym - zamiast pchać się przed kamerę, lepiej posłuchać muzyki, albo zagrać - bo Rafał był muzykiem.
Rafał jako reporter to człowiek, który jeszcze gdy był z nami, przeszedł do historii. Historia postawiła go 10 kwietnia 2010 roku na lotnisku w Smoleńsku. Jego reporterski instynkt, doświadczenie i po prostu mądrość sprawiły, że umiał wtedy przełączyć się na tryb "nadawania" - reporterskiej relacji najwyższej próby. Wszyscy go wtedy podziwialiśmy.
Wyrwał rakowi kawał czasu
Ale moim bohaterem został później, choć wolałabym, żeby tak się nie stało. Największy podziw wzbudziła jego walka z nierównym przeciwnikiem. W świecie sportu taka dysproporcja sił byłaby niedopuszczalna, zbyt niesprawiedliwa. Inaczej niż w życiu. Ale Rafał wygrywał! Wyrwał rakowi kawał czasu. W walce był wzorem, chyba nie do doścignięcia. Choroba Rafała to świadectwo woli życia, optymizmu, miłości i wiary. Nawet wtedy, kiedy był bardzo słaby, nie odmawiał pomocy. Wspierał Dzieci z Dworca Brześć, nigdy nie szczędził czasu. Wspierał innych chorych, dając im wiarę, optymizm i nadzieję.
Pandemia sprawiła, że choć bardzo chcieliśmy, baliśmy się spotykać z Rafałem. Covidowa rzeczywistość odcięła nas, reporterów, od odchodzącego Kolegi. W przeddzień jego odejścia Żona przekazywała nam jeszcze pozdrowienia do Poniata. Już ostatnie.
Na jego facebookowym profilu ciągle jest taki wpis: "Nie znoszę sztampowego 'przegrał walkę z nowotworem'. Jest w tym zdaniu coś fałszywego. Z własnego doświadczenia wiem, że każdy dzień jest zwycięstwem, uśmiechem Niebios, kolejną szansą na coś dobrego. Jeżeli te dni się wyczerpią - odejdziemy. Ale to nie świadczy o przegranej. W końcu każdego z nas to prędzej czy później czeka - czy to oznacza, że przegrywamy walkę z życiem? No przecież nie...".
Dołącz do dyskusji: Agata Adamek wspomina Rafała Poniatowskiego: "Poczucie humoru nie do podrobienia"