Piotr Jedliński o sytuacji w Radiu Nowy Świat: ubywa patronów, spadają wpłaty, stacja się nie rozwija

Od początku prorokowalem, że tylko 357 ma szansę na powodzenie. To jest Trójka, jakiej żal było słuchaczom i za jaką tesknili. RNŚ jest rozczarowaniem.

Ja mam inne spojrzenie i doświadczenia. Radio Nowy Świat jest moim odkryciem, ze swoją magiczną ramówką, muzyką, pasmem kulturalnym i literackim, Piosennikiem pana Poniedzielskiego, Zamachem na X Muzę, cyklem Mistrzowie Grają, powieścią pana Andrusa napisaną dla RNŚ i czytaną w odcinkach przez Jerzego Sthura. Radio z duszą. Inne niż wszystkie. Zjawiskowe. O 16.00 dziś jest Miłomuzomania Kingi Krasuskiej, czarodziejki eteru. Zerknij, proszę, cudo! Radio ewoluuje, właśnie wchodzą w życie nowe audycje do ramówki. I patronów przybywa, liczba ta utrzymuje się na stałym poziomie, bo odeszli ci, którzy przeszli do radia 357, ale cały czas przybywają nowi, wypełniając lukę po tych wchłoniętych przez 357.

Jedyną wadą takiego radia (albo zaletą jak kto woli) jest to że ci autorzy wkrótce wyginą i z nimi też radio bo nowi "mistrzowie" nie rodzą się tak szybko.

RNŚ będzie pod obstrzałem, bo jest znakomitym radiem, muzycznie, personalnie, marketingowo i trudno tu nie zauważyć zasługi doświadczenia p. Jethon. Po 357 od razu widać chaos, chcą za bardzo i to ich wodzi na manowce.

Jak to w Polsce i z Polakami od 300lat