DAZN poszukuje inwestora w dobie pandemii koronawirusa. Serwis może zostać sprzedany

DAZN to platforma streamingowa funkcjonująca w sieci od 2016 r. Serwis typu VOD jest dostępny w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Hiszpanii, Brazylii, Włoszech, Niemczech, Austrii, Szwajcarii i Japonii.

W zamian za miesięczną opłatę (w Europie po bezpłatnym okresie próbnym wynosi 11,99 euro, inny wariant to 119,99 euro na rok) platforma oferuje dostęp do transmisji z ponad 8 tys. wydarzeń sportowych rocznie. DAZN prezentuje mecze amerykańskich lig NFL, NBA, MLB i NHL, udostępnia także relacje w takich dyscyplinach sportu jak tenis, boks, golf czy rugby.

Ważną częścią oferty DAZN jest także piłka nożna. Serwis zapewnia dostęp do meczów ligowych z takich krajów jak Francja, Włochy oraz Hiszpania. DAZN posiada też prawa do transmitowania spotkań Ligi Mistrzów.

Według wcześniejszych planów DAZN na początku maja 2020 r. miał się pojawić na 200 nowych rynkach, w tym także w Polsce, jednak z powodu pandemii koronawirusa do debiutu na razie nie doszło.

DAZN szuka pieniędzy

DAZN jest własnością koncernu Access Industries kontrolowanego przez ukraińskiego miliardera Leonarda Blavatnika, który posiada też m.in. wytwórnię muzyczną Warner Music oraz znaczne udziały w platformie Spotify.

Z powodu szerzącej się pandemii koronawirusa i odwołania na całym świecie imprez sportowych DAZN zaczął ponosić istotne straty, bowiem użytkownicy powszechnie rezygnują z dostępu do serwisu i opłacania subskrypcji.

W związku z tym według nieoficjalnych informacji podanych przez „Financial Times” Leonard Blavatnik zaczął poszukiwania inwestora, który miałby przejąć część udziałów DAZN i wzmocnić platformę finansowo w obliczu narastających kłopotów.

Jak zaznaczają źródła, na które powołuje się „FT” Blavatnik ma także alternatywny plan polegający na sprzedaży całego serwisu DAZN. Wśród potencjalnych zainteresowanych wymienia się koncern Liberty Global, który jest właścicielem m.in. UPC Polska.

Według danych sprzed dwóch lat DAZN był wyceniany przez rynek na poziomie 3,7 mld dol., nie wiadomo jednak jaką cenę są obecnie skłonni zapłacić potencjalni kupcy.