SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Duda przyciągnął młodych energią i prostotą, Komorowski niemrawy i butny (opinie o kampanii)

Bronisław Komorowski przez zdecydowaną część kampanii był w roli zwycięzcy tych wyborów i to się zemściło. Andrzej Duda zarysował się jako samodzielny i niezależny polityk. W jego przypadku zdecydowanie wygrał efekt nowości i otwartości. O wizerunkowych i marketingowych przyczynach porażki wyborczej ustępującego prezydenta i sukcesie prezydenta-elekta mówią dla Wirtualnemedia.pl eksperci z agencji reklamowych i PR.

Sebastian Hejnowski, CEO agencji MSL Group, twierdzi, że Bronisław Komorowski przegrał, ponieważ przez zdecydowaną część kampanii był w roli zwycięzcy tych wyborów i to się zemściło. Wyścig do Pałacu Prezydenckiego rozpoczął z dużym, ponad 60-procentowym kredytem zaufania i dopiero 10 maja, w pierwszej turze głosowania, okazało się, że spora część wyborców odwróciła się od niego.

- Prowadzenie kampanii w sposób, w którym kandydat był wycofany, a o jego programie bardziej mówiły media niż on sam, nie sprawdziło się. Ta strategia przy kontrkandydacie, który zmienił język narracji, otworzył się na ludzi, szczególnie na problemy i potrzeby młodszych Polaków nie zadziałała. Dopiero druga tura wyborów przyniosła zmianę postawy ustępującego prezydenta na bardziej aktywną. Piwot Komorowskiego przyniósł efekty, ale niewystarczające do wygrania wyborów. Kampania Andrzeja Dudy była zdecydowanie bardziej aktywna, ale także spokojna i wyważona. Mimo deklaracji i obietnic, takich jak obniżenie wieku emerytalnego, czy pomoc „frankowiczom”, kandydatowi udało się pozyskać nowych wyborców, którzy postanowili pójść jednak na wybory i oddać ważny głos - mówi Sebastian Hejnowski. Jego zdaniem kluczowe wydaje się to, że sztab Komorowskiego jakby zapomniał, że na przestrzeni ostatnich ośmiu lat, od kiedy przy władzy jest PO, nastąpiła zmiana pokoleniowa. Nowe pokolenia wyborców nie rozumieją starych sporów.

W opinii prezesa MSL Group straszenie PiS-em dwudziestoparolatków nie sprawdziło się, bo kiedy w Polsce miały miejsce pierwsze afery podsłuchowe, gruntowe czy węglowe, to oni  mieli kilkanaście lat. Dzisiaj nie rozumieją tego i nie potrzebują kłótni, raczej wzorów i postaw, które mogliby naśladować. - Te pokolenia mają swoje problemy, swoje sprawy do rozwiązania i ich wizja rzeczywistości i codzienności jest inna, niż ta pokazywana na linii sporów PO - PiS. Andrzej Duda zrozumiał i wdrożył to na starcie kampanii, Komorowski dostrzegł dopiero w drugiej turze - ocenia Hejnowski.

- Skoro młodzi, to wiadomo, internet. Obaj kandydaci korzystali z tego kanału komunikacji. Już w trakcie kampanii przed pierwszą turą ustępujący prezydent gościł, np. w kawalerce Łukasza Jakóbiaka, udzielał wywiadu internautom w siedzibie Agory. W drugiej turze gościł na kanapie Kuby Wojewódzkiego. To okazało się jednak za mało, ponieważ nie miał oferty dla najmłodszych wyborców a słowa, że trzeba zmienić pracę na lepszą i wziąć kredyt długo zostaną w obiegu jako symbol niezrozumienia tego, z czym boryka się to pokolenie - zwraca uwagę Sebastian Hejnowski. Podkreśla ponadto, że każde spotkanie kandydata na najwyższy urząd w państwie z potencjalnymi wyborcami to konfrontacja i ryzyko narażenia się na bezpośrednie ataki przeciwników. Jego zdaniem różnica pomiędzy Komorowskim i Dudą była taka, że pierwszy z nich ma za sobą dłuższą ścieżkę kariery w polityce, pięć lat prezydentury i decyzję, które podjął lub nie.

- Duda to może nie nowicjusz, ale na pewno świeży polityk z częściowo tylko zapisaną kartą plusów i minusów swojej działalności. Do tego brak obecności Jarosława Kaczyńskiego w kampanii spowodował, że kandydat PiS-u zarysował się jako samodzielny i niezależny polityk. W tej kategorii zdecydowanie wygrał efekt nowości, który w połączeniu z otwartością uchronił Dudę, na pewno zminimalizował falę krytyki społeczeństwa - twierdzi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl szef MSLGroup. Zwraca też uwagę, że w polityce celebryci i osoby znane odgrywają coraz mniejszą rolę, a w tej kampanii po raz pierwszy zaczął liczyć się konkret, kontent, zrozumienie, dotarcie do grup docelowych, a nie piknik wyborczy z balonikami i kotylionem w klapie. - Po raz pierwszy zaczął być ważny program i jakaś idea. Wygrała koncepcja konsolidacji, a nie dzielenia społeczeństwa. Polacy potrzebują egalitaryzmu i rozwiązywania ich przyziemnych spraw i temu właśnie dali wyraz. Przestali się oglądać na aktorów, piosenkarzy, celebrytów i głosować zgodnie z ich rekomendacją, a własnym sumieniem - mówi Sebastian Hejnowski.

Dodaje, że wynik tych wyborów dowodzi, że społeczeństwo wydaje się być zmęczone ciągłymi sporami, nieustającą wojną polsko - polską. - Polacy nie chcą być już świadkami tego, że w imię władzy jedna grupa ludzi bezpardonowo walczy z drugimi. Wybór Dudy to nie jest tylko wybór PiS-u, ale chęć zakończenia tych sporów i pokazanie rządzącym, żeby skupili się  na tym, co jest naprawdę ważne. Dlatego rola, w której Duda przyjmował ciosy, nie rewanżował się często tym samym, stała się dla niego bardziej opłacalna, niż rola polityka, który idzie na konfrontacje - podkreśla Hejnowski.

Zdaniem Marka Wróbla, prezesa agencji Neuron PR, na wynik wyborów złożyły się dwie grupy czynników. Przede wszystkim znacznie wzrosła grupa przeciwników PO, a po drugie, jakość kampanii obydwu kandydatów była bardzo odmienna - na korzyść Andrzeja Dudy. - Ponieważ różnica głosów w ostatecznym wyniku była niewielka, każdy element miał znaczenie i każdy był decydujący - podkreśla Wróbel. Spośród elementów kampanijnych niezwiązanych z sytuacją w Polsce i za granicą oraz ze światopoglądem, prezes Neuron PR wyróżnia kilka. Po pierwsze, w jego opinii Andrzej Duda lepiej „targetował” swoje obietnice, składał je też w odpowiedniejszych momentach. - Krótko mówiąc, ludziom bardziej potrzebna jest wyższa kwota wolna od podatku niż JOW-y - stwierdza Wróbel. Po drugie, Duda dużo lepiej rozegrał przejęcie cudzych elektoratów w drugiej turze i zmobilizował swój. - Po trzecie, co jasno widoczne, zwycięzca był po prostu lepszy PR-owsko: młodszy, ładniejszy, dynamiczniejszy, z fajniejszą rodziną, odwiedzający ludzi w ich miejscowościach. Warto jeszcze pochwalić Andrzeja Dudę za kampanię w internecie - dodaje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Marek Wróbel.

Jego zdaniem powstrzymanie się przez Jarosława Kaczyńskiego od udziału w kampanii Andrzeja Dudy na pewno było skutecznym pomysłem. - Kandydat postrzegany jako niesamodzielny straciłby bardzo wiele w takich wyborach jak prezydenckie. I tak przeciwnicy ostro szafowali argumentem o prezesie stojącym za plecami i w ten sposób odebrali Dudzie wiele głosów - tłumaczy Wróbel. Dodaje też, że Bronisław Komorowski i jego otoczenie bardzo pomogło konkurentowi. - Kopiowanie jego działań, np. w postaci roadshow po kraju, okazało się przeciwskuteczne. Wsparcie różnych osób i środowisk bywało niedźwiedzią przysługą. Chciałbym dziś zobaczyć minę Tomasza Karolaka - może już zdał sobie sprawę z tego, co zrobił. Wsparcie niektórych mediów również mogło zaszkodzić - tak bardzo się starały - ironizuje prezes Neuron PR.

Przy czym według niego nie wszystko działało na niekorzyść ustępującego prezydenta. - Na przykład zmiana taktyki po pierwszej turze jednak dała mu nieco oddechu - bez tego wynik najprawdopodobniej byłby dużo gorszy. Okazało się także, że straszenie PiS-em nadal działa, może nie tak jak dawniej, ale działa - twierdzi Marek Wróbel. - W sumie jednak Andrzej Duda pobił Bronisława Komorowskiego. Nie był to nokaut, ale trzeba pamiętać, że zwyciężony startował z dużo lepszej pozycji. Gdyby warunki były równe, wygrana Dudy byłaby dużo wyraźniejsza - puentuje swoją wypowiedź.

Klara Banaszewska, dyrektor działu public affairs w Grayling Poland, uważa, że Andrzej Duda od początku wprowadził bardzo dynamiczny, ofensywny styl kampanii. Kandydat PiS zdominował przekaz, podczas kiedy prezydent Komorowski długo budził się z zimowego uśpienia. - A już po przebudzeniu, przeprowadził kilka chaotycznych, nieprzemyślanych i nagłych wolt, takich jak referendum w sprawie JOW-ów, które zniechęciły do niego część nawet twardego elektoratu PO. Niestety, zaważyła też buta urzędującego prezydenta i przekonanie o wygranej. Bronisław Komorowski nie miał pomysłu na tą kampanię. Proponował utrzymanie status quo, a jak się okazało, nie tego oczekiwali Polacy. Duda pokazał, że mu się chce, i to się spodobało. Sztab pod kierownictwem Tyszkiewicza, o ile bardzo dobrze sobie poradził w kampanii samorządowej, teraz niestety nie wyczuł potrzeby zmiany i antysystemowych trendów wśród młodych - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Klara Banaszewska.

Jej zdaniem główna zaleta Andrzeja Dudy jest taka, że nie jest on Bronisławem Komorowskim. - W tych wyborach nie wygrał konkretny kandydat. Wygraną jest zmiana. A czy na lepsze? PiS i Andrzej Duda zrobili duży wysiłek, żeby odciąć kandydata od negatywnych wspomnień, które mogły wiązać się z rządami PiS. A udało się tym bardziej, że dla młodych to już historia. Okazało się, że narracja oparta na lęku przed PiS do nich nie przemawia. Straszenie prezesem nie padło na podatny grunt, a prezes zdecydowanie w tym pomógł, schodząc dyskretnie w cień i nie pojawiając się nawet podczas ogłaszania wyników w sztabie. I nawet szeroko rozpowszechniony mem „Andrzejku jak mnie słyszysz?”, nie zaszkodził w tej strategii - podkreśla Banaszewska.

Zwraca też uwagę, że na korzyść Andrzeja Dudy zagrały media społecznościowe - był w nich sprawniejszy i wykorzystywał je na swoją korzyść. Tymczasem dla Komorowskiego Twitter czy Facebook stały się jedynie forum do rozpowszechniania jego wpadek. - A kilka z działań prezydenta w nowych mediach, takie jak np. post na Twitterze z 8 maja, dwa dni przed pierwszą turą wyborów, „ktoś, kto idzie do wyborów wiedząc, że nie wygra, jest nie w porządku wobec wyborców”,  było niewybaczalnym strzałem we własną stopę - przypomina szefowa działu public affairs w Grayling Poland.

W jej opinii w swojej kampanii Bronisław Komorowski był też zbyt elitarny, a jego przekazy hermetyczne i inteligenckie.  Takie tematy jak in vitro, JOW, konwencja antyprzemocowa są bardzo ważne, ale dla liberałów z dużych miast. Według Banaszewskiej spot z rodziną urzędującego jeszcze prezydenta był świetny, ale też dość inteligencki, skierowany do określonego środowiska. I wśród tej grupy jego strategia odniosła sukces, według sondażu Ipsos Komorowski wygrał zdecydowanie wśród osób z wyższym wykształceniem i mieszkańców miast, nawet tych niewielkich. - Duda natomiast rozwinął cały wachlarz tematów, które dotykają Polaków i które oferują szybką gratyfikację, takich jak obniżenie wieku emerytalnego, dodatki - 500 zł na każde dziecko, cofnięcie reformy sześciolatków. Duda postawił na mniej wykształconych, wieś i małe miasteczka, i ich mobilizacja przyniosła mu miły prezent. A że do tej grupy najsłabiej docierają analizy wskazujące na fakt, że nie ma jak opłacić tych obietnic oraz że ich spełnienie nie leży w kompetencjach urzędu prezydenta, sukces był niemal murowany - podkreśla Klara Banaszewska.

Dołącz do dyskusji: Duda przyciągnął młodych energią i prostotą, Komorowski niemrawy i butny (opinie o kampanii)

16 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
YKK
Wygrał prostacki populizm i lenistwo Polaków:(
0 0
odpowiedź
User
umiarkowany i rozsądny
Najważniejsze, że król obciachu zszedł z pierwszej linii. Polakom udały się te wybory.
0 0
odpowiedź
User
jn
Duda samodzielny i niezależny polityk? Śmiech na sali, przecież od samego początku widać że uczy się wierszyków podrzuconych przez Kaczyńskiego i w kółko mówi to samo.
0 0
odpowiedź