SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Dwie dekady polskiej reklamy. Mateusz Zmyślony: Uwielbiałem tamte czasy

Mnóstwo zabawnych reklam, jakie wtedy powstało, ubarwiło moje życie, z pewnością nie tylko moje. Po dziesiątkach lat szarej, komunistycznej rzeczywistości można było te nasze nowe, polskie realia zawinąć jak cukierki w śliczne, kolorowe papierki - pisze Mateusz Zmyślony w książce "Dwie dekady polskiej reklamy 1990-2010”.

Nie wiem, czy widzieliście film Jacka Borcucha „Wszystko co kocham”. Jeśli nie, koniecznie obejrzyjcie. Pokazuje on rzetelnie i emocjonalnie Polskę sprzed trzydziestu lat. Polskę prawie bez reklam. Polskę szarą i smutną. Moją Polskę z czasów podstawówki i później liceum. Kraj pierwszych miłości, pierwszych imprez, tanich win, buntu, punk-rocka, walki z systemem i marzeń o lepszym świecie, znaczy się - zachodnim. Warto obejrzeć ten film. Przypomnieć sobie, od czego w 1990 roku zaczęła polska reklama. Wtedy będzie łatwiej docenić i zrozumieć długą drogę, którą przeszła ta branża.

Kiedy w 1993 roku robiłem swoją pierwszą kampanię reklamową, niosła mnie porywająca, niesłychana fala entuzjazmu dla reklamy - tej kolorowej, lepszej rzeczywistości, którą przyjemnie było się zachłysnąć w tamtych czasach - wielkiej zmiany, frontalnego zderzenia z nową rzeczywistością, czasach nowych szans i możliwości. Były one inne, niż dziś; były wspaniałe i urocze w swojej naiwności, niedoświadczeniu. Z pewną taką nieśmiałością mówiliśmy wtedy o podpaskach, ale tak naprawdę wszystko mówiliśmy w tamtych czasach trochę nieśmiało, choć z niespotykanym w 2010 roku entuzjazmem. Bo wszystko było wtedy pierwszy raz, bez know-how, mentorów, schematów.

Uwielbiałem tamte czasy - i do dziś uwielbiam. Mnóstwo zabawnych reklam, jakie wtedy powstało, ubarwiło moje życie, z pewnością nie tylko moje. Po dziesiątkach lat szarej, komunistycznej rzeczywistości można było te nasze nowe, polskie realia zawinąć jak cukierki w śliczne, kolorowe papierki. Te opakowania były najczęściej okropne, ale jednak kolorowe. Tak wykuwał się polski kapitalizm. Wczoraj „szczęki” (obiegowa nazwa rozstawianych na bazarach na przełomie lat 80. i 90. budek blaszanych, zamykanych i otwieranych jak szczęka - przyp. red.) i bazary, dziś szklane wieżowce i strefy WiFi. Wczoraj reklamy brzydkie jak wagony PKP, dzisiaj - często całkiem ładne, dopracowane perełki.

Zdarzały się oczywiście, nawet dwadzieścia lat temu, naprawdę dobre reklamy, choć rzadko. Ale przede wszystkim mnóstwo było wpadek, niedoróbek, prostactw, zbrodni przeciwko logice i estetyce. Wspaniale się to obserwowało. Przejście od kultowych reklam „Baltony” i wózków widłowych Zrembu („Zawsze na czasie”), przez „Ociec prać?!” po dzisiejsze produkcje filmowe czy wypasione akcje typu road show. Dla przypomnienia opiszę dwie moje ulubione reklamy z tamtych lat. Mało kto je pamięta - a warto! Dla zabawy i ku przestrodze.

>>> Dwie dekady polskiej reklamy. Rafał Baran: stąpaliśmy po niezbadanym gruncie

Woda mineralna Lider. Na plakacie - pośrodku - widniała piękna blondyna w spódnicy rozwianej jak u Marylin Monroe. Tuż obok jasnowłosej piękności, art dajrektor umieścił smukłą wieżę wiertniczą. Z treści reklamy wynikało, że to wieża służąca do odwiertów w poszukiwaniu wody mineralnej marki „Lider”. Niedwuznaczny przekaz wizualny - wieża wiertnicza plus nogi seksownej dziewczyny - silnie wsparty został wysiłkiem kopyrajtera: „Tak głęboko dotarł świder, by wydobyć wodę Lider!” - grzmiał slogan reklamowy. Gdzie dziś ludzie z taką wyobraźnią, pytam? Gdzie tak odważni twórcy w 2010?

Płytka ceramiczna Opoczno. Na KiWiżualu piękna kobieta obficie udekorowana bogatym make-up trzyma w dłoniach płytkę ceramiczną (w Krakowie zwaną flizem). Trzyma ją zmysłowo, jak wachlarz, zasłaniając częściowo swoją tajemniczą, uwodzicielsko uśmiechniętą twarz. To art dajrektor. A co dodał do tego kopyrajter? Slogan: „Połóż mnie, a zobaczysz, jaka jestem dobra”. I gdzieś na dole malutki dopisek: „płytka ceramiczna Opoczno”.

Tak było. A dziś? Dziś wspaniale obserwuje mi się Polskę o dwadzieścia lat dojrzalszą, starszą, europejską. Również w szeroko rozumianym sensie reklamowym. Spada powoli liczba czystej tandety np. w reklamie zewnętrznej. Poprawia się estetyka ulic, którą reklama współtworzy. Podobnie rzecz ma się z jakością innych form reklamowych. Przykłady? Dokoła mnóstwo wspaniałych, do niedawna kompletnie w Polsce nieobecnych, wielkich wydarzeń kulturalnych. Bez reklamy niemożliwych do stworzenia - ciężko byłoby o Heineken Open Air bez marki z czerwoną gwiazdką, nie wiem czy byłaby Era Nowe Horyzonty bez Ery czy Off Plus Camera bez Plusa. Działania marketingowe i reklamy w ogóle są coraz lepsze, ładniejsze. Czasem dowcipne, co uwielbiam. Często wysmakowane i rewolucyjne w sensie estetyki czy techniki.


Mateusz Zmyślony


Rok rozpoczęcia pracy w reklamie: 1993

Ścieżka zawodowa: całe życie z dumą na jednym stanowisku i w jednej firmie – dyrektor kreatywny w Grupie Eskadra

Aktualne miejsce pracy: Grupa Eskadra

Największy osobisty sukces w reklamie: na pewno Żywieckie Muzeum Humoru dla marki Żywiec i pierwszy polski Globe Award, jaki odebrałem za tę kampanię w USA… Ale moja największa duma to pięć lat pracy z marką „Śląskie. Pozytywna energia”, pierwszym polskim regionem, który skutecznie zrealizował dobrą strategię i przełamał dzięki działaniom marketingowym stereotypy. I oczywiście kampania promująca polsko-ukraińską kandydaturę do Euro 2012.

Nagrody zdobyte w konkursach reklamowych: Agencja Marketingu Zintegrowanego Roku 2008 wg. „Media i Marketing Polska”, trzy razy światowe Globe Award, oprócz tego liczne polskie Złote Strzały (Golden Arrow), Boomerangi, Effie, Kreatury, Złote Spinacze i nagrody branżowe w zakresie marketingu miejsc.

Udział w środowiskowych organizacjach: dawniej IAA, dziś na wolności.

 Powyższy komentarz to fragment tekstu z książki „Dwie dekady polskiej reklamy 1990-2010” Piotra Wasilewskiego, pierwszego kompendium przedstawiającego i podsumowującego (na 468 stronach) dokonania branży reklamowej w pierwszych dwóch dziesięcioleciach III Rzeczypospolitej, zilustrowanego zdjęciami kilkuset reklam - nagrodzonych, popularnych, kontrowersyjnych (przeczytaj więcej o książce).

Dołącz do dyskusji: Dwie dekady polskiej reklamy. Mateusz Zmyślony: Uwielbiałem tamte czasy

6 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
szczery
Pewnie, że było mnóstwo niedoróbek czy wpadek, ale kto z nas nie pamięta reklamy "...i nie zobaczysz dopóki nie kupisz anteny satelitarnej firmy Arko", reklamy "Prusacolep", "No to Frugo" czy "Ojciec prać?"...klasyka!
Teraz mimo tylu lat doświadczenia, dużo lepszych narzędzi, techniki...niektóre reklamy są tak tandetne i bez pomysłu, że aż szkoda patrzeć. Jasne, że są perełki, jak seria reklam Heyah (Bobasy) czy Serce i Rozum (czapka z głowy..mistrzostwo!)...ale jak byśmy zaczęli wymieniać szmiry, które krążą na rynku to byłoby tego dużo więcej.
0 0
odpowiedź
User
:P
Ja zapamietalem reklame pewneg oleju samochodowego, ze sloganem OLEJ DYNAMICZNYCH LUDZI.
Duzo widac olalo, bo reklama szybko zniknela :)


Ale szczerze mowiac nasza polska reklama to nadal wiocha i amatorszczyzna. To, ze zamiast malym fiatem dzis zasuwa sie do remizy na dysko-polo piecioletnim Fordem nie oznacza postepu. Tak samo z reklama. Jest zrobiona lepiej w warstwie technicznej ale jej przekaz, styl, rezyserioa to zwykle nadal irytujace dno.

0 0
odpowiedź
User
nick
zdumiewające jak latwo i zgrabnie mozna sobie cudze zaslugi przypisac (patrz biografia autora).
0 0
odpowiedź