SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

TVP odcina się od akcji „Jaoka” przed siedzibą TVP Info. „Nie wysłała go TAI, nagrywał do swojego internetowego programu”

Telewizja Polska zapewniła, że Mikołaj „Jaok” Janusz w sobotę wieczorem nie został wysłany przez TAI do demonstrujących przed siedzibą TVP Info i nie reprezentował tam publicznego nadawcy. - Uczestniczył w proteście przed TVP aby zarejestrować materiał do swojego, internetowego programu - poinformowano.

Mikołaj „Jaok” Janusz w przebraniu przed siedzibą TVP Info Mikołaj „Jaok” Janusz w przebraniu przed siedzibą TVP Info

- Pan Mikołaj Janusz, performer i dokumentalista, znany z prześmiewczych materiałów zamieszczanych w sieci, uczestniczył w proteście przed TVP aby zarejestrować materiał do swojego, internetowego programu. Nie był tam wysłany przez Telewizyjną Agencję Informacyjną i nie reprezentował TVP - stwierdziła Telewizja Polska w komunikacie wydanym w poniedziałek wieczorem.

- W swojej dotychczasowej działalności pan Janusz uczestniczył w kilkuset tego typu wydarzeniach, zawsze działając na pograniczu satyry i performance'u. Protestujący bardzo szybko go rozpoznali i zareagowali agresją na jego obecność. W wyniku przepychanki do jakiej doszło, Pan Janusz został poturbowany i zraniony, co zgłosił do właściwych organów - dodał publiczny nadawca.

„Jaok” w przebraniu, utarczka z demonstrantami

W sobotę wieczorem kilkudziesięciu uczestników protestu przed siedzibą TVP Info przy placu Powstańców w centrum Warszawy atakowało słownie Magdalenę Ogórek, która podeszła do swojego samochodu i chciała odjechać. Demonstrujący krzyczeli „Wstyd i hańba”, „Kłamczucha” i „Zatrudnijcie dziennikarzy” oraz pokazywali kartki z podobnymi napisami. Niektórzy starali się zablokować dziennikarce wyjazd.

Interweniowali policjanci. W niedzielę zidentyfikowano ośmiu uczestników manifestacji i dostarczono pierwsze wezwania na przesłuchania. -  Wśród ustalonych 8 osób są te, które wielokrotnie brały udział we wcześniejszych zgromadzeniach, m.in. pod Sejmem. Przy odmowach przyjęcia mandatu karnego, odmowach składania wyjaśnień czy nieprzyznaniu się do winy kierujemy wnioski o ukaranie do sądu - poinformowała Komenda Stołeczna Policji w poniedziałek po południu.

Przed siedzibą TVP Info od kilkunastu dni wieczorami odbywają się pikiety, zazwyczaj z udziałem kilkunastu osób. Protestują one przeciw programom informacyjnym i publicystycznym TVP, porównując je do PRL-owskiej propagandy. Zaczepiają też wychodzące osoby, m.in. dziennikarzy i pracowników technicznych.

W niedzielę wieczorem na ponad godzinę przed zajściem z Ogórek do demonstrujących podszedł dziennikarz i youtuber Mikołaj „Jaok” Janusz, od grudnia współpracownik „W tyle wizji” i „W tyle wizji extra” w TVP Info. Miał nałożoną sztuczną brodę i okulary. Podczas gdy demonstranci puszczali melodię z czołówki „Dziennika Telewizyjnego”, on włączył przez megafon piosenkę z refrenem „Ole, ole”. Mówił też protestującym, że są opłacani przez Sorosa. Janusz został szybko rozpoznany. Grupka protestujących zmusiła go do oddalenia się pobliską ulicą.

Relację z tego zajścia Janusz zamieścił na kanale Pyta.pl w niedzielę rano, tytułując ją: „Za pi€niądze Soro$a”. Zwrócił uwagę, że w pewnym momencie jeden z demonstrantów próbował wyrwać mu mikrofon, a w innym został kopnięty w nogę.

 

W niedzielę Janusz zrelacjonował to w TVP Info. Zaznaczył, że już we wcześniejszych dniach manifestujący przed siedzibą stacji zachowywali się agresywnie, więc żeby ochronić koleżanki z redakcji, starał się skupiać uwagę na sobie.

W materiałach TVP Info oraz „Wiadomości” był przedstawiany jako dziennikarz TVP.

- Ale, że Jaok z Pyta.pl , który chodził na wszelakie marsze, żeby prowokować czasem na granicy ostrej bójki, dzisiaj jako dziennikarz TVP żali się, ze atakują TVP, to ciężkie do udźwignięcia - skomentował Szymon Krawiec z „Wprost”. - Każdy normalny dziennikarz albo i media worker przyłapany na tym, jak w przebraniu i po chamsku zaczepia i prowokuje demonstrantów, wyleciałby z roboty w sekundę. Odchodziłby ze spuszczoną głową, przez nikogo nie żegnany. Tak byłoby wszędzie - tylko nie w TVP - ocenił Witold Głowacki z „Polski The Times”.

Lis i Węglarczyk: „Jaok” jako pracownik TVP był prowokatorem

Krytycznych opinii o zachowaniu Mikołaja Janusza wobec manifestujących było więcej. - Przepraszam bardzo, bo chyba nie bardzo rozumiem - facet, który przyszedł ze sztuczną brodą i megafonem dość ewidentnie podburzać zgromadzonych, jest dziennikarzem TVP - napisała Dominika Długosz z Newsweek.pl. - Pracuje w TVP. Dziennikarze, którzy tam jeszcze pracują, nie są pokazywani na wizji - odpowiedział jej Mikołaj Wójcik z „Faktu”.

- Wczoraj stała długa kolejka do potępiania protestujących przed TVP. Ciekawe z jakich to względów kolejka do potępiania prowokacji pod TVP, przeprowadzanej przez człowieka z TVP, zakładającego sobie sztuczną brodę - skandal z prowokacją absolutny - jest o niebo krótsza - napisał w poniedziałek Tomasz Lis z „Newsweeka”.

- Bandyterka z TVP za nasze pieniądze organizuje prowokacje, które mają dać władzy pretekst do uderzenia w obywateli - demokratów, a samej TVP pretekst do opluwania oponentów PIS. To są metody ze ściągawki SB - ocenił.

Mikołaj Janusz w nagraniu i na swoim profilu twitterowym pokazał zdjęcie rany, którą odniósł wskutek uderzenia. - Tonący brzydko się chwyta. Primo, zdjęcie nie jest stare tu macie sprzed chwili. Jeden konkretnie mi przykopał. Secundo, byłem w tym i jeszcze innych strojach na setkach demonstracji i jakoś nie wywoływało to szału, ale rozumiem, że zwierzę da się sprowokować samym wyglądem - stwierdził w odpowiedzi na krytyczne wpisy.

- No tak, bo ludzi przebranych za Pana Kleksa przecież wolno kopać... - ironizował. - Już wczoraj wrzucałem, że zakładam strój karnawałowy żeby w ogóle wejść do budynku - dodał Janusz.

„Jaok” w relacjach TVP przedstawiany jako jej dziennikarz

Po publikacji oświadczenia Telewizji Polskiej dziennikarze komentujący tę sprawę na Twitterze zwrócili uwagę, że w niedzielę w TVP Info i „Wiadomościach” w materiałach o utarczce z protestującymi Mikołaj Janusz był przedstawiany jako dziennikarz TVP.

- Sprytne! Można powiedzieć, że Jaok zaczepia ludzi jako przedstawiciel Pyta.pl, a jak ktoś już mu odda, to cudownie zamienia się w dziennikarza TVP - kpił Szymon Krawiec. - Nie da się odciąć od tego gościa. Pozostaje pytanie, którego nikt mu oczywiście nie zada bo nie będzie okazji, kto mu to podpowiedział i kto to zaakceptował - oceniła Kataryna.

- Sam sobie zaakceptował, bo robił to dla swojego kanału internetowego, który prowadzi od wielu lat. Nie jest dziennikarzem, tylko komikiem, performerem, powszechnie znanym z różnych prowokacji na publicznych wydarzeniach - odpowiedział jej Jacek Łęski, dziennikarz TVP prowadzący m.in. „Alarm” i „Studio Polska”. - Ale w TVP był podpisany jako dziennikarz TVP gdy opowiadał o pobiciu - zwróciła uwagę Kataryna.

- Idąc tokiem rozumowania TVP, skoro Jaok reprezentował Pyta.pl, a nie stację, to telewizja daje przyzwolenie na tak niskie standardy swoich pracowników. Okej. W takim razie do osób, które z nazwiska wymieniano w „Wiadomościach”, powinien dołączyć i sam Jaok. Co za profesjonalizm! - skomentowała Żaneta Gotowalska z „Gazety Wyborczej”.

Dołącz do dyskusji: TVP odcina się od akcji „Jaoka” przed siedzibą TVP Info. „Nie wysłała go TAI, nagrywał do swojego internetowego programu”

27 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Widz
To oburzenie na Joaka jest absurdalne. Wszyscy, którzy go znają z Pyty a pewnie każdy średnio rozgarnięty człowiek zna go stamtąd wie, że Joak robi takie przerysowane prowokacje aby zarejestrować materiał. Nie ma w tym nic dziwnego i w tym przypadku też przerysował postać protestujących aby mieć materiał do satyrycznego w tyle wizji. Wylewanie pomyj na niego jest absurdalne
0 0
odpowiedź
User
wroclaw
Ten film idealnie dowodzi tego, że osoby demonstrujące w wielu miejscach przez ostatnie trzy lata to grupka kilkunastu osób, być może inspirowana lub opłacana przez kogoś. Nagle w ich gronie pojawił się ktoś kogo nie znają i natychmiast się ku niemu zwrócili bo im nie pasował "do rodziny". To nie są żadne spontaniczne protesty
0 0
odpowiedź
User
JJ
Co za chuj...
0 0
odpowiedź