SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Kaczyński na pikniku PiS w czapeczce z polskim godłem. "Wywołujący uśmiech, sprytny zabieg PR"

- Jeśli media to zainteresowało, to znaczy, że PiS osiągnęło swój cel - komentuje niedzielny występ Jarosława Kaczyńskiego na pikniku rodzinnym w Woli Rzędzińskiej Sebastian Drobczyński, specjalista od marketingu politycznego. Prezes PiS przybył tam w biało-czerwonej czapeczce z polskim godłem. Na ten element jego stroju zwróciła uwagę większość mediów. - Może w sztabie partii założyli, że w ten sposób młodzi ludzie bardziej polubią dziadka Jarosława - komentuje dr Mirosław Oczkoś, ekspert od wizerunku.

Jarosław Kaczyński przemawia podczas pikniku rodzinnego w Woli Rzędzińskiej, fot. Facebook PiS Jarosław Kaczyński przemawia podczas pikniku rodzinnego w Woli Rzędzińskiej, fot. Facebook PiS

Mimo wakacji partie politycznie nie zwolniły. Wręcz przeciwnie. Wszystkie formacje liczące się w wyścigu o miejsca w parlamencie walczą o poparcie i spotykają się intensywnie w plenerze z potencjalnymi wyborcami. Trwa gorące lato w polskiej polityce. Powód wydaje się oczywisty. Jesienią odbędą się wybory parlamentarne. Nadal nie wiadomo, kiedy pójdziemy do urn. Najczęściej mówi się o 15 października, ale w grę wchodzą jeszcze trzy kolejne niedziele (do 5 listopada). Termin zarządzenia wyborów do Sejmu i Senatu upływa 14 sierpnia. Zgodnie z przepisami zarządza je prezydent. Robi to nie później niż na 90 dni przed upływem czterech lat od rozpoczęcia kadencji obecnego Sejmu i Senatu (12 listopada 2019 r.). Andrzej Duda na razie nie zdradził, kiedy odbędzie się głosowanie. Oznacza to, że kampania wyborcza formalnie jeszcze się nie rozpoczęła.

Latem PiS ruszyło w trasę po kraju. Partii we wszystkich miejscowościach towarzyszy hasło "Z miłości do Polski". W niedzielę PiS zorganizowało piknik rodzinny w Woli Rzędzińskiej, kilkutysięcznej wsi w województwie małopolskim. Na miejsce przyjechał Jarosław Kaczyński. Dla mieszkańców przygotowano występ zespołu folklorystycznego, za darmo serwowano kiełbaski i bigos staropolski, a dzieci mogły bawić się na dmuchanych zjeżdżalniach. Ze sceny przemawiał prezes PiS. - SLD jest nieboszczykiem, Lewica ledwo dycha, a prawdziwa komuna dzisiaj to jest PO - ocenił. Kaczyński powiedział też, że jego partia zrealizowała to, co obiecała Polakom w 2015 r.: - Ktoś powie, że nie wszystko się udało, ale w życiu tak jest, że nie wszystko się udaje, nie każdy plan da się zrealizować od razu, a niektórych w ogóle nie udaje się zrealizować. Ale ogromna większość naszych planów została zrealizowana.

"Tego się nie da odzobaczyć"

Jednak media relacjonując niedzielne spotkanie, zwróciły uwagę przede wszystkim na to, jak wyglądał Jarosław Kaczyński. Prezes PiS wystąpił w ciemnym garniturze, a na głowie miał biało-czerwoną czapkę z daszkiem, na której widniało polskie godło. Od razu wyjaśnił zgromadzonym, skąd ten element stroju: - Przepraszam państwa, że w czapce, ale zalecają, żeby być w takiej temperaturze, przy takim słońcu w czapce.

- Tego się nie da odzobaczyć - mówi z uśmiechem w głosie dr Mirosław Oczkoś, ekspert od wizerunku. - Ktoś chyba jednak robi panu prezesowi na złość. Są ludzie, którym cokolwiek by założyć na głowę, to będą źle i dziwnie wyglądać. Ja tak mam i Jarosław Kaczyński też. Założenie biało-czerwonej czapeczki z godłem do garnituru na piknik rodzinny to działanie na szkodę wizerunkową pana prezesa - uważa nasz rozmówca. Zastanawia się, czy nie stało się to jednak przypadkiem. - To nakrycie głowy tak ni z gruchy ni z pietruchy. O co tu miało chodzić, nie mam pojęcia. Trochę mi to przypomina scenę z "Misia" z dziedzicem pruskim, gdy przepasali go biało-czerwoną wstęgą.

"Żaden detal stroju nie jest przypadkiem"

W niezamierzony cel wystąpienia prezesa PiS w czapeczce nie wierzy dr Krystian Dudek, wykładowca i pełnomocnik rektora Akademii WSB ds. PR, autor kampanii wyborczych i doradca sztabów, właściciel Instytutu Publico. - W kampanii wyborczej, a ta mimo wakacji trwa w pełni, nie ma przypadków. Jeśli prowadzona jest profesjonalnie, to żaden gest, słowo czy detal stroju nie może być i nie jest przypadkiem. W amerykańskiej kampanii wyborczej, gdy Donald Trump walczył z Hillary Clinton detale stroju odgrywały ogromną różnicę. Trump, któremu zarzucano zbytnią ekspresyjność, czasami rezygnował z czerwonego krawata na rzecz spokojniejszego w odcieniach niebieskiego. Hillary Clinton natomiast ubierała czerwoną garsonkę, by pokazać, że jest kobietą energiczną, zdecydowaną, odważną i będzie odpowiednim liderem na trudne czasy - przypomina.
 
- Jarosław Kaczyński w czapeczce bejsbolówce z orłem, mówiący o patriotyzmie, to dla mnie po pierwsze podprogowe puszczenie oka do młodych, po drugie zwrócenie uwagi na symbol narodowy, po trzecie - naturalny i trudny do krytyki argument dotyczący dbałości o zdrowie, a po czwarte - podbicie medialne wydarzenia, w którym wystąpił. Zwróćmy uwagę, ile grup docelowych obsługuje ten wywołujący uśmiech, sprytny zabieg PR. Dzięki czapce wszyscy mówią o wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego, które zapewne nie zrobiłoby takich zasięgów, gdyby było standardowym, zwykłym przemówieniem - uważa dr Dudek.

"Chwyt z czapeczką był dla PiS udany"

Porównania prezesa PiS do Donalda Trumpa wcale nie są przypadkowe. Wielu komentatorów od razu zwróciło uwagę, że Jarosław Kaczyński w czapce z daszkiem przypomina kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych z 2017 r. Wówczas Trump przyjeżdżał na spotkania z wyborcami także w garniturze i bejsbolówce. - Jeśli popatrzymy na tamtą kampanię w Ameryce, to Trump wykorzystywał czapeczkę do umieszczania na niej flagi USA, promowania swoich haseł wyborczych oraz stanów, które odwiedzał w ramach spotkań z wyborcami - przypomina Sebastian Drobczyński, specjalista od marketingu politycznego.

Nasz rozmówca dodaje, że takich elementów stroju polityków walczących o głosy wyborców było więcej. - Zaczęło się od zdejmowania marynarki, by pokazać ludziom, którzy przyszli na wiec, że politycy są do nich podobni. Występowali więc w koszuli. Później zaczęli ściągać krawaty i podwijać rękawy. Następnym elementem, po który sięgają politycy na spotkaniach z wyborcami, są właśnie czapeczki - zauważa Drobczyński.

Zdaniem eksperta tak długo jak bejsbolówka na głowie polityka będzie stanowić temat dla mediów, tak długo sztaby będą sięgać po te chwyty marketingowe. - Widać to po niedzielnym wiecu w Woli Rzędzińskiej. Jeśli media to zainteresowało, to znaczy, że PiS osiągnęło swój cel. Ta czapeczka oczywiście nie jest istotnym elementem w całej kampanii. Nie tędy droga. To jeden z elementów wykorzystywanych przez spin doctorów, by przykuć uwagę publiczności, a przede wszystkim mediów. Jedni odczytają to w ten sposób, że Jarosław Kaczyński założył czapeczkę, bo było gorąco i chował się przed słońcem, ktoś powie, że wyglądał śmiesznie, inni będą przekonywać, że chciał pokazać, że ma dystans do otaczającej nas rzeczywistości, a jeszcze inni powiedzą, że to element kampanii wyborczej. Faktem jednak jest to, że media obszernie się na ten temat rozpisują. Z tego punktu widzenia można powiedzieć, że marketingowo chwyt z czapeczką był dla PiS udany.

Na efekt końcowy zwraca uwagę też dr Dudek: - W tegorocznej kampanii wyborczej sztaby będą szukały każdej dźwigni, która zwiększy zasięgi i skalę odbiorców. Im prostsza i bardziej czytelna emocjonalnie, tym łatwiejsza do odbioru i skuteczniejsza. Bo jak wiemy, wyborcy głosują głównie opierając się na wrażeniach.

Kaczyński w "patriotycznej" pelerynie

W 2017 r. Matthew Tyrmand, publicysta i ekonomista, syn pisarza Leopolda Tyrmanda, namówił Jarosława Kaczyńskiego, by zrobił sobie zdjęcie w czapeczce z napisem "Make America Great Again", którą w tamtym czasie zakładał na spotkania wyborcze Donald Trump. Kilka miesięcy później raz jeszcze było głośno o "stroju" prezesa PiS. Jego przyjaciel, a obecnie szef sztabu wyborczego PiS, Joachim Brudziński umieścił na Twitterze zdjęcie z wakacji, które obaj wspólnie spędzali w Beskidzie Sądeckim. Jarosław Kaczyński był tam ubrany w biało-czerwoną pelerynę przeciwdeszczową z orłem na piersi, którą internauci szybko ochrzcili mianem "patriotycznej".

- Skoro znów robi to Joachim Brudziński, to może nie ma on dobrego gustu - zastanawia się dr Oczkoś. - Najlepiej zrobić zdjęcie telefonem, pokazać kilku osobom i zobaczyć, jak dany strój wypada w obiektywie. W przypadku czapeczki z godłem, którą założył prezes PiS, zabrakło w sztabie PiS refleksji. Byłbym zdziwiony, gdyby pojawiła się ona na kolejnych spotkaniach z wyborcami, bo z pewnością nie służy dobrze ani Kaczyńskiemu ani partii.

"Czasami lepiej jest milczeć"

W poniedziałek na Twitterze nakrycie głowy prezesa PiS w Woli Rzędzińskiej było jednym z najchętniej komentowanych tam tematów. Senator PO Krzysztof Brejza zamieścił zdjęcie z niedzielnego pikniku z Kaczyńskim na scenie. Ale podmienił na nim czapeczkę: tam, gdzie widniało godło, dokleił napis "PiS=drożyzna". Z kolei inny senator PO Stanisław Gawłowski, napisał na Twitterze, że "Kaczyński jedzie Trampem", bo "dzieli społeczeństwo, wspiera prawicowych radykałów, kłamie, gardzi mniejszościami i czapeczka". Do wpisu dołączył kolaż zdjęć ze spotkania Kaczyńskiego i Trumpa z wyborcami. Oba wyglądają niemal identycznie.

- Skoro króliczkiem okazała się czapeczka z godłem, to pozostali politycy zaczęli za nim gonić i dali się wciągnąć w ten dyskurs, zabierając głos w tej sprawie. Czasami lepiej jest milczeć. Proponowałbym raczej politykom, by skupili się na tym, co interesuje wyborców, a nie na elementach odzieży, bo to punktów nie przyniesie - uważa Sebastian Drobczyński.

- Jeśli PiS chciało wciągnąć w dyskusję na temat czapeczki opozycję, to współczuję im pomysłu na kampanię. Może w sztabie partii założyli, że w ten sposób młodzi ludzie bardziej polubią dziadka Jarosława, bo jest taki fajny i potrafi ubrać się w coś innego niż zwykle. Ale to tak nie działa - komentuje dr Oczkoś.

Z kolei europosłanka PiS Anna Zalewska zestawiła ze sobą na Twitterze dwa zdjęcia: Jarosława Kaczyńskiego w biało-czerwonej bejsbolówce oraz Donalda Tuska, który podczas wyprawy do Peru w 2008 r. założył czapeczkę zawiązywaną pod szyją. I dodała podpis: "Wybieram Polskę". - Oba zdjęcia nie są najszczęśliwsze, ale nie ma ich co porównywać. Tusk był w Peru, zdjęcie jest sprzed 15 lat i dostał tam czapkę w barwach narodowych tamtego państwa - przypomina dr Oczkoś. - Taki wpis traktuję raczej jako próbę obrony przed atakami ze strony opozycji. A to znak, że pomysł z czapeczką nie był przemyślany, nie było w tym ani strategii ani taktyki. Dlatego Anna Zalewska najpewniej poczuła się w obowiązku, by bronić prezesa.

Dołącz do dyskusji: Kaczyński na pikniku PiS w czapeczce z polskim godłem. "Wywołujący uśmiech, sprytny zabieg PR"

17 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Prawdziwy patriota
Jeśli chodzi o pajaca z Żoliborza to interesuje mnie jedynie to, kiedy on przestanie niszczyć Polskę.
34 27
odpowiedź
User
wqweqwqw
a za pieniążek, można sobie w WOLNYCH MEDIACH wykupić cenzurę, "milczenie" i wybielanie
25 12
odpowiedź
User
Piotr
Mam wrażenie, że najczęściej polskie flagi, barwy czapki zakładają Ci, którzy chcą ukryć swoje działanie na korzyść Rosji..
Patrz pis i konfederacja....
28 23
odpowiedź