SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Szefowie redakcji "Gazety Wyborczej": rozumiemy stanowisko zarządu, apelujemy jednak o niezwalnianie szefa związku zawodowego

Szefostwo "Gazety Wyborczej" w mailu do pracowników poinformowało, że spotkało się z zarządem Agory i zaapelowało o niezwalnianie Wojciecha Orlińskiego, szefa związku zawodowego działającego w spółce. Jednocześnie przyznali oni, że rozumieją stanowisko kierownictwa spółki. - Zarzuty nie dotyczą Wojciecha Orlińskiego jako dziennikarza i publicysty, którego cenimy i publikujemy. Jednak jego zachowania uważamy za destrukcyjne dla firmy i przede wszystkim szkodliwe dla samych pracowników - ocenili.

Siedziba Agory, fot. materiały prasowe Siedziba Agory, fot. materiały prasowe

Po naszych tekstach w sprawie zwrócenia się przez zarząd Agory do związku zawodowego o zgodę na zwolnienie jego szefa – Wojciecha Orlińskiego swój protest opublikował drugi związek zawodowy Komisja Zakładowa OZZ Inicjatywa Pracownicza przy Agorze.

Negatywnie o działaniach zarządu wypowiadała się także dr Jolanta Hajdasz, szefowa Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

- Wstyd, jeśli firma tak bogata i mająca tak duże przychody jak Agora, chce robić oszczędności kosztem pracowników. To dobrze świadczy o red. Orlińskim, że starał się pomóc pracownikom swojej redakcji, by z dnia na dzień nie znaleźli się bez środków do życia. Próba jego zwolnienia pokazuje także, że miał rację, że faktycznie ujawnił prawdziwe zamiary pracodawcy. Oczywiście, że CMWP SDP będzie protestować, gdyby doszło do jego zwolnienia z pracy z opisanych przez Państwa portal powodów - komentowała dla Wirtualnemedia.pl.

We wtorek wieczorem na Facebooku związku zawodowego Agory i Inforadia opublikowano list do zarządu Agory pod którym podpisała się niemal setka dziennikarzy, publicystek, reżyserów, ludzi kultury, polityków i związkowców, w tym tych z lat 80. Podpisali się pod nim m.in. Mariusz Szczygieł, Jacek Dukaj czy Jacek Dehnel. Zaapelowali oni do zarządu o wycofanie zamiaru zwolnienia Wojciecha Orlińskiego.

Blumsztajn: Opowiadanie o spółce było szalenie destrukcyjne

Sprawą miało się także zająć Towarzystwo Dziennikarskie na środowym posiedzeniu zarządu. Przewodniczącym organizacji jest Seweryn Blumsztajn, który przez wiele lat pracował w „Gazecie Wyborczej” i nadal jest udziałowcem Agora-Holding, głównego akcjonariusza Agory.

- Czekamy na oświadczenie redakcji „Gazety Wyborczej”. We wszystkich licznych komentarzach, które do tej pory słyszałem nikt nie odniósł się jednak do zarzutów, które postanowiono Orlińskiemu. Nie tylko z waszego tekstu wiem, jaki był jego stosunek do Agory, co opowiadał o spółce. Sam jestem głęboko przekonany, że to było szalenie destrukcyjne - inaczej mówiąc, rozumiem stanowisko zarządu. Uważam, że są wszelkie moralne i prawne powody, aby się z nim rozstać - stwierdza.

Jednocześnie dodaje, że „Agora nie powinna zwalniać szefa związków zawodowych, bez względu na to, kim on jest i jak się zachowuje, chyba że popełnił przestępstwo polityczne”. - Taka jest tradycja „Gazety Wyborczej” – zrodziliśmy się ze związkowego ruchu „Solidarność” i zawsze walczyliśmy o prawa obywatelskie. W związku z tym, bez względu na postępowanie Wojciecha Orlińskiego – nie można go zwalniać. Trzeba to zostawić związkowcom, niech sami ocenią jego postawę i to, co robi – powiedział w rozmowie z nami Seweryn Blumsztajn.

Szefowie redakcji "GW": rozumiemy stanowisko zarządu

W środę wieczorem szefowie i wydawcy "Gazety Wyborczej": Jarosław Kurski, Jerzy Wójcik, Mikołaj Chrzan, Roman Imielski, Aleksandra Sobczak i Bartosz Wieliński wysłali list do pracowników Agory w sprawie Wojciecha Orlińskiego, do którego dotarł portal Wirtualnemedia.pl. Poinformowali w nim, że spotkali się z zarządem i stwierdzili, że "po dogłębnej rozmowie rozumieją jego stanowisko".

- Zarzuty nie dotyczą Wojciecha Orlińskiego jako dziennikarza i publicysty, którego cenimy i publikujemy. Jednak jego zachowania uważamy za destrukcyjne dla firmy i przede wszystkim szkodliwe dla samych pracowników. Całkowicie bezpodstawne zapowiadanie rzekomych „największych zwolnień grupowych w historii Agory, „rzezi" i „krwawej jesieni" - jak się wyraził („Każdy z was powinien rzucić to wszystko, co właśnie robi, i zacząć szukać nowej pracy. Jeśli ktoś ma zawodowe plany związane z Agorą sięgające listopada, powinien o nich już zapomnieć") - uważamy za nieodpowiedzialne i szkodzące Agorze oraz nam wszystkim, ludziom przez nią zatrudnionym. Nieprawdziwe informacje były przyczyną wielu niepotrzebnych lęków i stresu pracowników „Wyborczej" i innych działów firmy - ocenili autorzy listu.

Według nich "publiczne namawianie do przechodzenia na fikcyjne zwolnienia lekarskie - >>strategie przechodzenia na L4<<" to "niszczenie miejsca pracy oraz za zachowanie nielojalne i nieetyczne".

- W czasie, kiedy „Wyborcza" znajduje się pod olbrzymią presją polityczną i ekonomiczną, kiedy COVID-19 uderza w rynek reklamowy, kiedy ponad 800 pracowników "Wyborczej" (wraz z drukarnią) walczy, żeby przejść przez ten kryzys z jak najmniejszymi stratami, szef związku publikuje opinie, które podważają naszą wiarygodność wewnątrz firmy i redakcji, a w szczególności wobec naszych partnerów na zewnątrz. Takie postępowanie nie ma nic wspólnego z żadną solidarnością - ani z pisaną przez małe, ani przez duże „S" - uważa kierownictwo gazety.

Redaktorzy w liście do pracowników Agory zaznaczyło też, że rozumieją sytuację w związku z faktem, że "wielokrotne rozmowy i próby mediacji z Wojciechem Orlińskim okazały się bezowocne i że nie ma już żadnego pola do dialogu".

- Nie ma też mowy w relacjach między szefem związku a zarządem nawet o krztynie wzajemnego zaufania. Mimo to apelujemy do zarządu Agory, o odstąpienie od planowanej decyzji o dyscyplinarnym zwolnieniu Wojciecha Orlińskiego. Byłoby to działanie niewspółmierne, ale przede wszystkim szkodzące samej „Gazecie Wyborczej". Nie wyobrażamy sobie, aby Agora, wydawca „Gazety Wyborczej", która zrodziła się z ruchu „Solidarności" i która zawsze broniła praw obywatelskich, w tym związkowych, zwolniła szefa związków zawodowych, bez względu na to, w jak destrukcyjny sposób pełni on swą funkcję. Niech to osądzą członkowie związku - podsumowali Jarosław Kurski, Jerzy Wójcik, Mikołaj Chrzan, Roman Imielski, Aleksandra Sobczak i Bartosz Wieliński.

Ich zdaniem trwa ciężki okres dla mediów, dla pracowników i dla polskiej demokracji i pragnęliby, by szef związku zawodowego w firmie "podzielał ich troskę o przyszłość >>Wyborczej<<, był partnerem, z którym można stworzyć konstruktywną relację na zasadzie lojalności i zaufania". - Wszak stanie na straży praw pracowniczych jest częścią naszej misji - zaznaczyli.

Swój list kończą stwierdzeniem: - Uważamy, że swoboda działalności związkowej jest absolutnym standardem. Jako wydawca i redaktorzy naczelni deklarujemy gotowość do szczerej współpracy ze związkami zawodowymi. Dziś, jak nigdy dotąd, potrzebna jest nam solidarność!

W drugim kwartale br. przychody sprzedażowe grupy kapitałowej Agora zmalały o 52 proc. do 129,5 mln zł, a przy obcięciu kosztów operacyjnych o 34,4 proc. strata netto pogłębiła się z 6,6 do 41,1 mln zł. W całym półroczu firma miała 88,2 mln zł straty.

W drugim kwartale br. w segmentach prasy i internetu Agory koszty zmalały mocniej od przychodów, dzięki czemu poprawiły się wyniki rentowności. Na epidemii najmocniej ucierpiały kina Helios i spółka reklamy zewnętrznej AMS. „Gazeta Wyborcza” na koniec czerwca miała 243 tys. subskrybentów cyfrowych, a TOK FM - 24,3 tys.

Dołącz do dyskusji: Szefowie redakcji "Gazety Wyborczej": rozumiemy stanowisko zarządu, apelujemy jednak o niezwalnianie szefa związku zawodowego

24 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Dno ludzkie
Wona Barańska rży jak kobyłka co zdanie to wycwiczony sztuczny śmiech tragedia
0 0
odpowiedź
User
Hiriu
Demokracja towarzysze, nie ma miejsca na odchylenie ideologiczne...
0 0
odpowiedź
User
Tygrys
Myślę, że on się czymś przestraszył. Zauważyłem, że gdy ktoś myśli "nie zwolnią mnie, bo przecież jestem dobrym pracownikiem, a beze mnie ekipa sobie nie poradzi", to jest pierwszy do zwolnienia. Najwyraźniej on też dostrzegł jakieś sygnały nadchodzącego kryzysu, co spowodowało te paranoiczne wystąpienia.

Powinien zachować się honorowo i odejść sam, żeby nie mieć syfu w papierach, a może i procesu cywilnego od tej babki, którą szkalował.
0 0
odpowiedź