SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Wiele kanałów może zniknąć z polskiego rynku. Alarmujące słowa o „kosztach nie do udźwignięcia”

W Sejmie odbyło się wysłuchanie eksperckie w sprawie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Politycy opozycji zaprosili m.in. przedstawicieli sieci kablowych, platform cyfrowych i nadawców. Alarmowano, że po wejściu w życie propozycji rządu, wiele kanałów telewizyjnych może zakończyć nadawanie. Przedstawicielka Kancelarii Prawnej Media, która wzięła udział w wysłuchaniu ostrzega w rozmowie z Wirtualnemedia.pl przed drożyzną i zniknięciem wielu stacji.

Anteny satelitarne Anteny satelitarne

Rządowy projekt wprowadza rewolucyjne zmiany na rynku płatnej telewizji. Pierwsze 5 kanałów na listach dekoderów mają otwierać stacje TVP: TVP1, TVP2, TVP3, TVP Info i TVP Kultura. Inne stacje, które muszą oferować wszyscy operatorzy, czyli objęte zasadą must carry, must offer wskaże Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Nie może być ich jednak więcej niż 30.

W środowisku operatorów najwięcej kontrowersji budzi zakaz oferowania stacji wyłącznie w pakietach. Sieci kablowe i platformy cyfrowe musiałyby sprzedawać dostęp także do pojedynczych stacji. Nadawcy nie mogliby stosować różnych opłat dla swoich kanałów dla operatorów. Z kolei platformy cyfrowe musiałyby nadawać na transponderach wszystkie wersje TVP3, a nie jak obecnie jedynie TVP3 Warszawa. Może to kosztować nawet kilka milionów euro rocznie.

Jak informowaliśmy w piątek, przedstawiciele ośmiu organizacji branży telewizyjnej i telekomunikacyjnej w oświadczeniu apelują o “wstrzymanie prac nad tymi szkodliwymi regulacjami, które w istocie ograniczą konkurencję i osłabiają polski rynek telewizyjny".

Pierwsze czytanie zmiany do ustawy o radiofonii i telewizji dodane do projektu ustawy wprowadzającej ustawę - Prawo komunikacji elektronicznej („wPKE”)  zaplanowano na 11-13 stycznia 2023 roku. Prace nad nowymi przepisami trwały od ponad 2 lat, a branża czuje się nimi zaskoczona i pominięta w konsultacjach.

Uboższa i droższa oferta płatnej telewizji?

W wysłuchaniu eksperckim uczestniczyła m.in. Kancelaria Prawna Media. - Jak zostało to podniesione podczas wysłuchania eksperckiego w Sejmie, proponowane przez rząd zmiany stanowią nadmierną ingerencję w swobodę działalności gospodarczej. Radykalnie zmieniają także dotychczasowe modele dystrybucji kanałów telewizyjnych, które zostały wypracowane przez rynek z uwzględnieniem potrzeb samych widzów, ze szkodą dla tego rynku, w tym samych widzów. Propozycje rządu wymuszają na nadawcach i operatorach telewizyjnych zmianę ofert usług telewizyjnych, nie biorąc pod uwagę realiów funkcjonowania tego rynku. Prowadzić to może do sytuacji, w której widz otrzyma zubożoną oraz droższą ofertę programową - relacjonuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Luiza Piskorek, radca prawny Kancelarii Prawnej Media, ekspert ZPPM Lewiatan.

Zobacz także: Rzecznik rządu: Dostawcy telewizji nie będą zmuszać abonentów do wykupywania pakietów

Przedstawiciele branży obawiają się rewolucji, która czeka ich po ewentualnym przyjęciu przepisów. - - Wdrożenie modelu dystrybucji programów narzuconego w rządowym projekcie, obejmującego oferowanie widzom programów must carry ustalonych w ustawie i rozporządzeniu KRRiT oraz programów a la carte, będzie wymagało poniesienia ogromnych kosztów przez przedsiębiorców sektora usług telewizyjnych. Konieczne będą między innymi zmiany umów licencyjnych, przebudowa ofert dla widzów, inwestycje w sprzęt i oprogramowanie. Bardziej skomplikowany będzie też proces obsługi klientów. Koszty finansowe i organizacyjne związane koniecznością stosowania nowego modelu dystrybucji programów będą musiały znaleźć swoje odzwierciedlenie w cenie usług dla widzów - zauważa Piskorek.

Mniejsze kanały telewizyjne zagrożone

Radca prawny alarmuje, że wejście w życie przepisów może mieć katastrofalne skutki dla właścicieli mniejszych kanałów telewizyjnych. Osoby decydujące się na model „a la carte” mogą wybierać tylko najbardziej znane stacje. - Dla mniejszych przedsiębiorców mogą być to koszty nie do udźwignięcia, co skutkować może ograniczeniem ich działalności albo wręcz eliminacją z rynku. Dotyczy to w szczególności nadawców, którym zmniejszone zasięgi dotarcia do widzów w dystrybucji programów a la carte nie pozwolą na utrzymanie dotychczasowych przychodów z dystrybucji programów. Tym samym różnorodność oferty dla widzów może zostać uszczuplona. Widz otrzyma za to szereg kanałów nadawcy publicznego, umieszczonych na pierwszych pozycjach w EPG (o ile samodzielnie nie przeprogramuje on dostępności programów). Proponowane regulacje prowadzić mogą do znacznego uprzywilejowania nadawcy publicznego w dostępności widzów do programów w stosunku do nadawców komercyjnych - przekonuje przedstawicielka Kancelarii Prawnej Media.

Przepisy mogą być zdaniem ekspertki sprzeczne z prawem Unii Europejskiej. - Poważne wątpliwości rodzi nie tylko rynkowy skutek tych zmian, ale też ich zgodność z przepisami UE, a zwłaszcza z Europejskim Kodeksem Łączności Elektronicznej (EKŁE). Propozycja rządu uregulowania programów must offer/must carry wydaje się być nadmiarowa oraz naruszająca  zasadę proporcjonalności w stosunku do celu, jaki miałaby ta regulacja osiągnąć, czyli zwiększenia pluralizmu mediów oraz różnorodności oferty programowej. Brak jest także zachowania wymaganej przez Dyrektywę EKŁE wystarczającej przejrzystości i jasności w sytuacji, w której to KRRIT ustala listę programów must offer/must carry oraz ich pozycję w EPG, bez wyraźnych ustawowych kryteriów. Jeśli chodzi o oferowanie programów a la carte, jak też jednolitych cen za programy dla wszystkich operatorów, zmiany te nie znajdują w ogóle oparcia we wdrażanej Dyrektywie EKŁE – ocenia Piskorek.

Zobacz także: Nadawców i operatorów czekają rewolucyjne zmiany. Rząd wzmocni pozycję TVP

Rewolucja nierealna w tak krótkim czasie?

Przedstawiciele branży uważają, że gdyby przepisy w weszły w życie, potrzebowaliby dużo czasu na dostosowanie swoich działalności do nowych warunków. - Zastrzeżenia sektora telewizyjnego oraz poważne zastrzeżenia prawne budzi proces legislacji w zakresie zmian do uRTV oraz tzw. vacatio legis. Zmiany nie zostały poddane konsultacjom z rynkiem, nie tylko przedsiębiorcami, ale też z organizacjami konsumentów. W ogóle nie określono skutków tej regulacji (OSR), a 6-miesięczny okres vacatio legis do wdrożenia zmian w zakresie ofert, umów licencyjnych, umów z abonentami czy zmian organizacyjnych według organizacji samorządowych branży mediów i telekomunikacji jest nierealny – zauważa radca prawny.

Sieci kablowe i platformy cyfrowe chciałyby dłuższych konsultacji, które doprowadziłyby do wypracowania modelu reform zadowalające zarówno operatorów płatnej telewizji, abonentów, jak i widzów.

- Organizacje  reprezentujące branże mediów i telekomunikacji były zgodne – zmiany powinny zostać wyłączone z procesu legislacyjnego dotyczącego wPKE i poddane szerokim konsultacjom rynkowym. W szczególności, jako oparte o całkowicie nierealne założenia, nie powinny być procedowane jako element wdrożenia Dyrektywy EKŁE – relacjonuje Piskorek.

Dołącz do dyskusji: Wiele kanałów może zniknąć z polskiego rynku. Alarmujące słowa o „kosztach nie do udźwignięcia”

46 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
As
Precz z komuną. Wolność dla obywateli.
0 0
odpowiedź
User
m.
Chcą siłą zmusić ludzi do oglądania tępej propagandy, kilkanaście regionalnych, a wyjdzie całkiem odwrotnie. Jak zafundują TVP na wszystkich cyfrach na pilocie, do tego kanały odpłatne pojedynczo, że wyjdzie drożej, to ludzie będą wiać gdzie pieprz rośnie do streamingu, playerów albo innego IPTV. I tam jak nie będzie numerków, to już nikt TVP nie włączy.
0 0
odpowiedź
User
As
Szef mediów publicznych powinien być wybierany w wyborach powszechnych przez obywateli a nie przez kolesi partyjnych. Wolność dla obywateli. Abonament do likwidacji, media publiczne finansowane z budżetu.
0 0
odpowiedź