SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Marcin Rola w grudniu uruchomi "polski YouTube". "Słychać wycie? Znakomicie!"

- Naszą misją jest patriotyzm, ochrona religii katolickiej oraz rodziny. Stąd pomysł zrzeszenia wszystkich twórców prawicowych, którzy są nagminnie uciszani przez lewicowy YouTube - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Marcin Rola, twórca prawicowego kanału wRealu24 i jeden z pomysłodawców BanBye.pl, nowej platformy medialnej.

BanBye.pl, fot. materiały prasowe BanBye.pl, fot. materiały prasowe

O pomyśle na stworzenie "polskiego YouTube'a" Marcin Rola poinformował na... YouTubie. Tam też od prawie sześciu lat działa kanał wRealu24. Założył go Marcin Rola, były dziennikarz Superstacji, Polsatu i tygodnika "Do Rzeczy". Przed wyborami w 2015 r. był rzecznikiem prasowym Kukiz'15. Z warszawskiej listy tego ugrupowania startował do Sejmu. Dostał jedynie 225 głosów i nie zasiadł w ławie poselskiej. Stworzył więc telewizję internetową, jak niektórzy nazywają wRealu24.

Po sześciu latach umieszczania programów w serwisie YouTube kanał ma 527 tys. subskrybentów. Na koncie ma również liczne blokady, m.in. za szerzenie mowy nienawiści i naruszanie standardów platformy. Na przykład w lipcu 2019 r. Marsz Równości w Białymstoku został tam nazwany "sfingowanym wydarzeniem", a wśród komentarzy w programie można było usłyszeć o "holokauście LGB-ciaków". YouTube ukrył jego treść, a kanał przez ponad tydzień był zablokowany i redakcja nie miała możliwości wrzucania nowych filmów. Wówczas Marcin Rola zaapelował do "polityków, dziennikarzy i ludzi dobrej woli" o pomoc. "PILNE! YouTube zablokował niezależną, patriotyczną telewizję wRealu24 za mówienie o LGBT! Czy zgodzimy się na cenzurę prewencyjną i łamanie polskiego prawa przez globalne koncerny? Nie ma zgody na cenzurę w sieci" - napisał na Twitterze.

Z kolei w zeszłym roku publicysta wRealu24 Lech Krzysztof Ł. został skazany na 1 tys. zł grzywny za rasistowską wypowiedź w programie wyemitowanym w sierpniu 2018 r. "Jak widzę gdzieś blondynkę (…) z Murzynem i idą tam za rękę czy coś (…) to mi się nóż w kieszeni otwiera (…) może by trzeba splunąć pod nogi takiej dziewczynie". Słowa padły w programie zatytułowanym "Polki mają się oddawać obcokrajowcom - podręcznik MEN".

Marcin Rola ogląda swój program w BBC

Także wypowiedzi Marcina Roli wiele razy budziły kontrowersje, szczególnie te dotyczące muzułmanów, feministek, osób LGBT+ czy pandemii COVID-19. Na przykład uczestniczki czarnych protestów nazwał "feminazistkami", "amebami" i "sklonowanymi owcami".

Jego gościem była Edyta Górniak, która przebiła się ze swoimi antyszczepionkowymi teoriami. "Dopóki żyję, nie dam się zaszczepić. Jeśli to będzie przymusowe, to przysięgam, jak tutaj jestem, że wolę odejść z tego świata niż dać komukolwiek wstrzyknąć w mój organizm cokolwiek, czego ja nie znam i nie posiadam wiedzy, żeby pójść do laboratorium i analitycznie sprawdzić, co zostaje wprowadzone do mojej krwi. Ponieważ nie posiadam takiej wiedzy i nie mam możliwości weryfikacji, to ja nie pozwolę mojemu dziecku się zaszczepić i sama się nie zaszczepię. Jeśli to będzie oznaczało zagładę dla nas, to trudno".

Redaktor naczelny wRealu24 był także bohaterem brytyjskiego programu "BBC Newsnight", w którym dziennikarka Nawal Al-Maghafi pytała go o szerzenie mowy nienawiści w swoich programach. Rola przyznał wtedy, że sformułowania, które wymieniła - "muzułmanie to gwałciciele", "muzułmanie to dzikusy", "Koran zezwala na gwałcenie dzieci" - są wyrwane z kontekstu. Wtedy dziennikarka sięgnęła po laptop, na którym wyświetliła fragment programu prowadzonego przez Rolę. "W islamie pedofilia to chleb powszedni (...) Pedofilia jest normalna, te wszystkie małżeństwa, sprzedawanie kobiet za kozę, świnię" - mówił w przytoczonym nagraniu. Zaprezentowano też jego wypowiedź o "dzikusach na latających dywanach". Rola odniósł się w BBC do tych słów: "Nie wiem, czy pani widziała dokumenty, bo islam islamowi nierówny. Mamy różne odłamy islamu. Oni wprost sprzedają kobiety za krowę czy kozę. Ja odniosłem się bezpośrednio do tych faktów. Co do słowa 'dzikusy', to odniosłem się do grooming gang (chodzi o grupowe nadużycia seksualne - przyp. red.). Może faktycznie było to zbyt mocne, ale odnosiło się do patologii, więc w tym przypadku było to zasadne".

"Zero cenzury, pełna wolność słowa"

Marcin Rola miał dosyć, że aktywność jego telewizji internetowej jest w sieci co chwila blokowana. Dlatego zdecydował, że powstanie "polski YouTube", gdzie nikt nie będzie go ograniczać. Nazwą nowej platformy pochwalił się miesiąc temu. Jej autorem jest Łukasz z Biłgoraja, który wziął udział w konkursie i to on wymyślił, że powstanie portal pod nazwą BanBye.pl. Chodzi o połączenie dwóch angielskich słów: "ban" i "bye", czyli "żegnamy zakaz".

- Zero cenzury, pełna wolność słowa, bo o to właśnie nam chodzi - mówił Marcin Rola podczas programu, w którym ujawnił nazwę "polskiego YouTube'a". Jego pomysłodawcami są właśnie Marcin Rola i Adam Zięcina (współwłaściciel wRealu24, operator i montażysta). Wraz z prawnikiem Tomaszem Chudzińskim założyli Niezależne Polskie Media, by zrzeszać darczyńców platformy poprzez Klub Wolnych Mediów. Do współpracy zaprosili firmę zewnętrzną, która odpowiada za wdrożenie, oraz koordynatora technicznego Pawła Kaczora.

A dlaczego powstaje BanBye.pl? - Konstytucyjnie chroniona wolność słowa nic nie znaczy dla popularnych platform internetowych. W ramach ustalonej przez BigTech polityki mogą one dowolnie decydować o tym, kto i co może publikować - mówi nam Marcin Rola. - Odmienne poglądy na tematy związane z aborcją, religią, LGBT, Black Lives Matter, szczepionkami, maseczkami, lockdownem, środowiskami żydowskimi czy kryzysem klimatycznym są usuwane bez jakiejkolwiek debaty czy próby przedstawienia rzeczowych argumentów. Zamyka się usta wszystkim, którzy nie głoszą poglądów "po linii". Sprzeciwiamy się temu, aby BigTech stosował taktykę, której bliżej do praktyk instytucji totalitarnych niż do platform mających na celu swobodną wymianę myśli i poglądów. Nie chcemy pozwolić na te zuchwałe poczynania promowania jednostronnej narracji, zmierzającej do pozbawiania internautów swobody wypowiedzi oraz prawdy. Niewykluczone, że wkrótce nowopowstająca polska platforma stanie się ostatnim bastionem wolności słowa - zapowiada Marcin Rola.

Pytam, czy w związku z tym np. społeczność LGBT+ będzie mogła zamieścić swój manifest w serwisie BanBye.pl. - Wątpię, by te osoby były zainteresowane naszą platformą - mówi szef projektu. - Naszą misją jest patriotyzm, ochrona religii katolickiej oraz rodziny z tego względu powszechnie wiadomo, że bliżej nam do prawicy niż lewicy. Stąd pomysł zrzeszenia wszystkich twórców prawicowych, którzy są nagminnie uciszani przez lewicowy YouTube - wyjaśnia Marcin Rola.

Twórcy? "Znani publicyści i dziennikarze"

Jednocześnie zaznacza, że w pierwszym etapie działania BanBye.pl użytkownicy nie będą mogli wrzucać swoich treści do serwisu. Taka możliwość będzie zarezerwowana tylko dla osób, z którymi Niezależne Polskie Media podpiszą umowę. - Na razie zainteresowanych jest ok. 20 podmiotów. To niezależni twórcy, wśród nich są znani publicyści i dziennikarze - zapewnia Rola. Nazwisk nie chce jednak podać. - Zrobię to w przyszłym tygodniu, gdy podpisanych będzie 10 umów, na razie mamy takich sześć - dodaje.

Czy zatem uprawnione jest określenie "polski YouTube", skoro nie będzie można "wrzucać" tam swoich materiałów? - Jak najbardziej. U nas nie będzie kretyńskich regulaminów ani żadnej cenzury prewencyjnej czy ideologicznej. Docelowo chcemy, by każdy użytkownik mógł nagrywać i udostępniać na naszej platformie to, co będzie chciał, o ile nie będzie łamał polskiego prawa. BanBye.pl ma być oazą wolności - zapowiada Marcin Rola.

Projekt "polskiego YouTube'a" powstaje dzięki wpłatom darczyńców. Są nimi członkowie Klubu Wolnych Mediów, którzy przelewają pieniądze na konto Niezależnych Polskich Mediów. Projekt można wspierać regularnie. Do tej pory zrobiło to 1800 osób. I to oni mogą liczyć na specjalne bonusy i niespodzianki. "Każda kwota przekazywana co miesiąc zapewnia stabilność projektu i pozwala bezpiecznie planować kolejne działania" - informują twórcy serwisu. Ci regularnie wpłacający są pierwszymi użytkownikami BanBye.pl. Obecnie testują platformę i podpowiadają, kogo można zaprosić do grona przygotowujących programy twórców. - To oni naszymi rękami budują ten projekt. Platforma budowana jest dla użytkowników i publikowane tam treści będą przez nich oceniane, poddawane dyskusji. Dostęp do prezentowanych treści będzie bezpłatny, przewidziane są również treści premium i reklamy - zapowiada Marcin Rola.

Najpierw serwis VOD, później streaming

- Chcemy, aby twórcy w ramach własnych kanałów mogli bez obawy publikować treści na dowolny temat. Wszystkie materiały, które zostaną zamieszczone, nigdy nie będą ocenzurowane ze względów ideologicznych. Zatem na BanBye.pl znajdą się materiały, których z powodu blokady już nie ma na innych platformach, jak np. YouTube lub Facebook, a dostęp do nich będzie miał każdy odbiorca BanBye.pl, bez względu na to, czy zarejestrował swoje konto, czy ogląda jako tzw. gość. Dzięki naszej platformie każdy będzie mógł skonfrontować informacje z wiadomościami pochodzącymi z mainstreamu i kształtować własne poglądy w oparciu o wartości narodu, rodziny czy religii katolickiej, z którymi się utożsamiamy i których bronimy - mówi Marcin Rola.

Dziennikarz informuje, że do tej pory udało się zebrać od darczyńców ok. 500 tys. zł na uruchomienie BanBye.pl. To i tak kropla w morzu potrzeb. - Na rozruch potrzebujemy ok. 2-3 mln zł. A gdy wystartujemy, potrzeba będzie miesięcznie kilkuset tysięcy złotych, żeby utrzymać serwery i płacić twórcom - mówi Rola. W pierwszym etapie platforma ma przypominać serwis VOD, co oznacza, że użytkownicy będą mogli sobie wybierać spośród programów przygotowanych tylko dla użytkowników platformy. Programów i relacji live na razie nie będzie. - Streaming jest dużo droższy, ale liczymy na to, że zaoferujemy go użytkownikom już w przyszłym roku - zapewnia Rola.  

Premiera BanBye.pl planowana jest na pierwszą połowę grudnia br. - Wciąż zbieramy pieniądze na jej ukończenie. Obecnie brakuje nam 130 tys. złotych - przyznaje pomysłodawca platformy.

Marcin Rola przyznaje, że BanBye.pl będzie przypominało w działaniu serwis YouTube. Każdy będzie mógł zobaczyć platformę w internecie jako tzw. gość lub założyć konto użytkownika. Jakich funkcji możemy się spodziewać? - Konto użytkownika daje możliwość komentowania, zapamiętywania historii, dodawania filmów do seryjnego odtwarzania czy profilowanie konta, czyli wszystko, co niezbędne do tworzenia własnej playlisty. Na premierę użytkownicy dostaną takie funkcje jak moduł wyszukiwania, rekomendacji, powiadomienia push, powiadomienia mail, wyszukiwanie po filtrach, które zachowujemy jako playlistę, a także tablice (krótkie informacje tekstowe służące wymianie informacji pomiędzy twórcami a użytkownikami) oraz klipy (wycinanie krótkich fragmentów z wideo celem udostępnienia) - mówi nam Marcin Rola. - No i najważniejsza opcja: możliwość przeglądania filmów, które zostały usunięte z innych platform przez cenzurę lub które w ogóle nie zostały upublicznione przez twórców w obawie przed zablokowaniem kanału.

"Dolina Krzemowa się po tym nie podniesie"

Kto wejdzie na stronę BanBye.pl zobaczy w prostokącie kilka przykładowych programów, które będzie mógł zobaczyć na platformie. Tytuły: "Dlaczego lekarze milczą o pandemii?", "Odradzam brania szczepionki. Dr Wodarg", "Szczepionka na COVID-19 powoduje bezpłodność? Dr Sienkiewicz". Do tego kilka hasztagów: #krytyka aborcji, #krytyka LGBT, #religia, #COVID-19, #szczepionki. Wszystkie napisy po kilku sekundach zakrywa napis: "Tego nie zobaczysz na YouTube!".

Na razie Marcin Rola daje sobie czas na rozwój platformy. - Chcemy, by pojawiały się tam nie tylko treści stricte polityczne, ale też materiały społeczne, filmy dokumentalne, muzyka czy kreskówki. Przyszły rok pokaże nam, czy uciągniemy finansowo ten ogromny projekt - mówi Marcin Rola.

A w sieci - po zapowiedzi uruchomienia "polskiego YouTube'a" - pojawiły się ironiczne komentarze. Wojtek Kardyś, ekspert od komunikacji internetowej, nazwał BanBye.pl gamechangerem. "To koniec. Dolina Krzemowa się po tym nie podniesie. Straty będą liczone w milionach (tych wenezuelskich)" - czytamy we wpisie Wojtka Kardysia.

 

Marcin Rola komentuje to krótko: "Słychać wycie? No to znakomicie!".

Dołącz do dyskusji: Marcin Rola w grudniu uruchomi "polski YouTube". "Słychać wycie? Znakomicie!"

32 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
cc
N A Z I O L E
0 0
odpowiedź
User
YKK
Pokraka i hejter gamoń to gwarancja sukcesu tego projektu. Nie rozumiem tylko czemu nie wzięli do spółki Sakiewki.
0 0
odpowiedź
User
Burzum
Straty na youtube oszacowano na 3,50
0 0
odpowiedź