„Nowa Konfederacja” przez pracownicę straciła 0,5 mln zł. Zwalnia pracowników i apeluje o wsparcie

Bartłomiej Radziejewski, dyrektor i założyciel „Nowej Konfederacji”, w poniedziałek wieczorem poinformował o problemach finansowych wydawnictwa na jego stronie i w mediach społecznościowych.

„Mimo lat dynamicznego rozwoju, ogromu pracy na rzecz silnej i mądrej Polski zebrały się nad nami czarne chmury. Nowa Konfederacja z powodu działalności na jej szkodę przez jedną z pracownic, która skutkuje stratami na ponad 500 tys. zł – stanęła przed największym kryzysem finansowym w swojej historii” - zaznaczył.

„W jego efekcie przeżywamy konieczność bardzo głębokich cięć kosztów i jednocześnie – poważnego zadłużenia. Pracę straciło czterech pracowników (prawie jedna trzecia całego zespołu). Musieliśmy zawiesić do odwołania wypłacanie wierszówek autorom. Konieczne było też poważne ograniczenie liczby organizowanych debat. To – obok np. zawieszenia pensji prezesa NK – tylko kilka przykładów z trzynastopunktowego pakietu oszczędnościowego, który jest od kilku dni wdrażany, a oznacza blisko 60 tys. zł cięć w wymiarze miesięcznym. I jest niestety koniecznością” - podkreślił Radziejewski.

Konstanty Gebert felietonistą „Kultury Liberalnej”. Wyjaśnia, dlaczego rozstał się z „Gazetą Wyborczą”

Założyciel „Nowej Konfederacji” przyznał, że stracone pieniądze „są niemożliwe do szybkiego odzyskania”. „Wątpliwe, czy uda się je odzyskać kiedykolwiek” - dodał.

Radziejewski wierzy jednak, że „wyjście z tego kryzysu finansowego jest możliwe”, ale do tego konieczne jest wsparcie czytelników. Prosi o jednorazowe darowizny (na spłatę długów i odzyskanie płynności finansowej) oraz stałe przelewy (dla wzmocnienia przychodów i odmrożenia rozwojowych wydatków). Dodaje, że wspierać można również przez zakup książek i abonamentów.

Radziejewski: Potrzebujemy wzrostu przychodów o ponad 50 tys. zł miesięcznie

Radziejewski w rozmowie z Wirtualnemedia.pl nie chce wnikać w szczegóły działań, które doprowadziły do utraty pół miliona złotych. - Dotknęło nas drastyczne działanie na szkodę organizacji przez osobę, z którą pracowaliśmy od dawna, i której ufaliśmy. Więcej nie mogę mówić w przeddzień możliwego sporu sądowego, jak również przez wzgląd na tajemnicę organizacji - zaznacza.

- Dalsze funkcjonowanie jest już możliwe dzięki podjętym działaniom antykryzysowym. Uniknęliśmy bankructwa, upadku. To jednak bardzo trudna sytuacja, poważnie ograniczająca na dłuższą metę wykonywanie ważnych funkcji organizacji. Dla przywrócenia status quo ante potrzebujemy wzrostu przychodów o ponad 50 tys. zł miesięcznie. Dla oddłużenia organizacji i odzyskania płynności finansowej - ponad 80 tys. zł jednorazowo - mówi Radziejewski.

Jak duże jest prawdopodobieństwo, że tytuł zniknie z rynku? - Oceniam je jako niskie. Zachowując jednak pokorę wobec bardzo ograniczonej przewidywalności tego rodzaju zjawisk - podkreśla Radziejewski.

„Nowa Konfederacja” określa się jako thinkzine – kombinacja think tanku i magazynu. Zajmuje się zagadnieniami związanymi z państwem i polityką, jej misją jest tworzenie miejsca „poważnej debaty o państwie i polityce oraz granie „roli pośrednika między światem ekspercko-akademickim a medialnym”. Powstała w 2013 roku jako internetowy tygodnik idei, rok później przekształcono ją w miesięcznik.