Polsat zawalczy o uchylenie sądowego zakazu informowania o działalności Małgorzaty Chechlińskiej. „Praca dziennikarzy zbezczeszczana”
Telewizja Polsat planuje podjąć inicjatywę mającą doprowadzić do zmiany procedury, na mocy której sąd może nałożyć na media zakaz informowania na określony temat bez ich wysłuchania. Ma to bezpośredni związek z nałożeniem na stację tej restrykcji na dziennikarskie śledztwo w sprawie działalności biznesowej Małgorzaty Chechlińskiej. - Praca moich dziennikarzy została w absurdalny sposób zbezczeszczona, sponiewierana - komentował w czasie spotkania z mediami Henryk Sobierajski, dyrektor pionu informacji i publicystki Telewizji Polsat.
Sprawa, w konsekwencji której na Telewizję Polsat nałożono sądowy zakaz informowania, zaczęła się ponad roku temu. Wtedy to dziennikarze stacji zajęli się aferą finansową związaną z funkcjonowaniem hotelu Ossa. W dziennikarskim śledztwie wskazano, że instytucje Skarbu Państwa, państwowe firmy, prywatne spółki i osoby fizyczne straciły co najmniej 190 milionów złotych na skutek działalności co najmniej dwóch powiązanych ze sobą firm prowadzących hotel Ossa na różnych etapach jego funkcjonowania.
Publikacje dziennikarzy Telewizji Polsat na temat hotelu były następstwem informacji przekazanych dziennikarzom przez osoby poszkodowane w wyniku działalności właściciela hotelu, spółki Park Edukacji, należącej m.in. do Małgorzaty Chechlińskiej i Grzegorza Krzanika.
15 listopada i 22 grudnia, Sąd Okręgowy w Warszawie (IV wydział cywilny i III wydział cywilny) wydał dwa postanowienia o o zabezpieczeniu roszczenia zawartego w pozwach: jedno dla Małgorzaty Chechlińskiej, drugie dla Centrum Kongresowego Ossa. Sąd przed wydaniem decyzji z dnia 15 listopada 2017 roku zapoznał się z obszerną argumentacją Telewizji Polsat przedstawioną w piśmie procesowym, nie podzielił poglądu stacji.
Zgodnie z postanowieniem sądu - jak podano wczoraj na konferencji - Telewizja Polsat nie może podawać żadnych informacji m.in. finansach hotelu Ossa czy powiązaniu z Małgorzatą Chechlińska.
- Polsat nie może pogodzić się z faktem, że dwa niezależne Sądy w krótkim czasie wydały decyzje, mające na celu realizację prawa - zabezpieczenie ochrony dóbr osobistych, moich, a także spółki Centrum Kongresowe Ossa, czyli firmy moich byłych współpracowników, która prowadziła działalność na terenie wybudowanego przeze mnie hotelu. Decyzje tych Sądów odczytuję nie tylko jako realizację przysługującego mi zgodnie z polskimi przepisami prawa do ochrony, ale również jako stanie na straży interesu publicznego. Nie może być bowiem tak, aby w praworządnym państwie przedsiębiorca dysponujący siłą medialną (właściciel masowej telewizji) mógł dokonywać „medialnego wymuszenia" na innych podmiotach gospodarczych (na mnie, moich firmach i firmach, które prowadzą działalność na terenie wybudowanych przeze mnie ośrodków) za pomocą organów i instytucji, które swymi publikacjami przymusza do zajmowania prewencyjnych, niesprawiedliwych i krzywdzących dla drugiej strony działań i decyzji – komentuje Małgorzata Chechlińska w oświadczeniu przesłanym do redakcji portalu Wirtualnemedia.pl
Polsat złożył zażalenie na decyzję sądu
Warto dodać, że „Wprost” opisywał także interesy między rodziną Solorzów (Zygmunt jest założycielem Polsatu, a Tobias prezesem Grupy Cyfrowy Polsat) a Małgorzatą Chechlińska. Miała otrzymać od nich zadatek w kwocie 20,6 mln zł w ramach umowy przedwstępnej, gdzie zobowiązała się do sprzedaży hotelu Belvedere w Zakopanem za 67 mln zł. Przy podpisaniu końcowej umowyw lutym zeszłego roku, Chechlińska próbowała wycofać się z kluczowych ustaleń. Wyszło też na jaw, że hotel Belvedere do niej już nie należy (nieruchomość stanowiła zabezpieczenie spłaty 10 mln zł pożyczki, którą przejęło Centrum Kongresowe Osa, którego udziałowcami Chechlińska i jej syn byli do jesieni 2015 roku).
Małgorzata Chechlińska i spółka, w imieniu której działała, stoją na stanowisku, że to druga strona transakcji odstąpiła od transakcji.
Stacja murem za dziennikarzami
Przedstawiciele zarządu Telewizji Polsat zaprezentowali swoje stanowisko w sprawie decyzji sądu. Ich zdaniem to przejaw cenzury prewencyjnej, która godzi w swobodę dziennikarską oraz wolność słowa. Murem za dziennikarzami Polsatu stanął prezes stacji Mirosław Błaszczyk.
- To co jest kwintesencją naszego programu informacyjnego, to rzetelność dziennikarzy pracujących w Telewizji Polsat. Mają nasze wsparcie i pełne poparcie jako zarządu. Nie spodziewałem się, że po 25 latach naszej pracy spotkamy się z blokowaniem pracy dziennikarskiej poprzez zakaz przekazywania informacji opinii publicznej. Okazuje się, że można wysłać do sądu wniosek zawierający nieprawdziwe i niepoparte rzetelnymi dowodami argumenty, a sąd może na tej podstawie wydać wniosek o zakazie publikacji. Nie może być na to zgody. To co się wydarzyło, wzbudziło w nas duży niepokój - mówił Błaszczyk na spotkaniu z przedstawicielami mediów.
Henryk Sobierajski, dyrektor pionu informacji i publicystki Telewizji Polsat, ocenił, że los reporterów Polsatu mogą podzielić także inni pracownicy mediów.
- Od pewnego czasu przyglądam się z coraz większą uwagą temu, co dzieje się jeśli chodzi o sprawy związane z wolnością słowa w Polsce. Już w niedalekiej przeszłości mieliśmy jako Telewizja Polsat sytuacje, które nie były komfortowe. Patrzę na otoczenie, na moje koleżanki i kolegów z innych mediów. Nasza historia to kolejny punkt, który wzmaga czujność w sprawie wolności słowa. Praca moich dziennikarzy została w absurdalny sposób zbezczeszczona, sponiewierana. To może was spotkać a rogiem, kiedy stąd wyjdziecie - mówił do zgromadzonych dziennikarzy Sobierajski.
Polsat zawalczy o zmianę legislacji
Telewizja Polsat wystosowała apel do przedstawicieli wszystkich mediów, aby podjąć wspólne kroki prowadzące do zmiany przepisów. Obecnie procedura cywilna w sprawach o naruszenie dóbr osobistych, w których pozywane są media, przewiduje środek zabezpieczający w postaci zakazu publikacji informacji na temat powoda. Właśnie tę restrykcję zastosował sąd w sprawie Małgorzaty Chechlińskiej, i to o jej zmianę zabiegać będzie Polsat.
- Przypadek Polsatu to bardzo groźne memento dla całego środowiska dziennikarskiego. Dziennikarze wykonali rzetelnie swoją pracę, podawali prawdę, która oparta jest na licznych dowodach, które w każdej chwili mogą być przedstawione. Ujawnili patologię, której ofiarą może paść w każdej chwili dowolny obywatel kraju. Nie wolno o tym mówić, ponieważ został wydany zakaz w trybie zabezpieczenia procesowego. Okazuje się, że ten środek może być śmiertelnym zagrożeniem dla dziennikarzy, wolności słowa, mediów. To dlatego, że zakaz wydawany jest bez wysłuchania drugiej strony. Próba uchylenia zabezpieczenia zajmie zapewne miesiące. Dlatego to najwyższa pora, by podjąć inicjatywę ustawodawczą i doprowadzić do zmiany przepisów idących w tym kierunku, że w przypadku postępowań o ochronę dóbr osobistych przeciwko mediom nie powinny być wydawane zabezpieczenia bez ich wysłuchania. Polsat chce podjąć taką inicjatywę – poinformował dr Jerzy Modrzejewski, prawnik współpracujący ze stacją Polsat.
Jakie konkretnie kroki zamierza podjąć stacja? Pod uwagę brane są i inne możliwości, na razie jednak Polsat sonduje zainteresowanie innych mediów w sprawie poparcia pomysłu. Dr Jerzy Modrzejewski wskazał m.in. wystosowanie apelu do władz państwowych, w tym szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. W wypadku wyczerpania dróg krajowych, niewykluczone są prośby o interwencje u międzynarodowych organizacji zajmujących się wolnością słowa i mediów.
Małgorzata Chechlińska domaga się od Polsatu oraz tygodnia „Wprost” przeprosin, kolejne kroki prawne ma podjąć po oszacowaniu strat w swoich spółkach
Dołącz do dyskusji: Polsat zawalczy o uchylenie sądowego zakazu informowania o działalności Małgorzaty Chechlińskiej. „Praca dziennikarzy zbezczeszczana”