Reporterzy odchodzą z Radia Kraków. Szef stacji odpiera zarzuty upolitycznienia
Z Polskiego Radia Kraków w ostatnim czasie z rozgłośni odeszło kilku dziennikarzy. Powodem ma być upolitycznienie stacji. Temu jednak zaprzecza jej szef Przemysław Bolechowski. - Żaden z przedstawicieli poszczególnych partii nie zarzucił nam, że radio jest upolitycznione. Każda partia polityczna, ugrupowanie czy organizacje społeczne ma dostęp do anteny - zapewnia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
W ciągu ostatniego miesiąca z Radia Kraków odeszli Dominika Baraniec, Grzegorz Krzywak, Jakub Kusy i Mateusz Żmija. Jak udało się nam ustalić, Baraniec pracuje obecnie dla krakowskiego oddziału Grupy ZPR Media (nadawcy Radia Plus, Radio Wawa Kraków, Radio Eska Kraków i Nowa TV), a Kusy przeszedł do portalu Lovekrakow.pl.
Według „Gazety Wyborczej” wszyscy wskazani wyżej dziennikarze pożegnali się z Radiem Kraków ze względu na upolitycznienie stacji. Część miała sama odejść z pracy, innych zwolniono. Według „GW” przyczyną odejścia reporterów ma być również konflikt z prezesem rozgłośni Przemysławem Bolechowskim, który odpowiada za obecny kształt ramówki.
Jeden z byłych reporterów Radia Kraków powiedział „GW”, że „nie chcieli już podpisywać się pod swoimi materiałami, bo stali się radiem urzędników”. Prezes na odchodnym miał powiedzieć jednemu z pracowników, że „wszyscy mogą się zwolnić, a on i tak znajdzie ludzi na ich miejsce, bo ma w biurku stertę podań o pracę”.
Część z byłych reporterów stacji nie odpowiedziała na próbę kontaktu z naszej strony. Pozostali nie chcą wypowiadać się pod nazwiskiem. - Nie chcemy już się w tym - mówiąc wprost - babrać. To nie my zatrudniamy rodziny wojewody i kurator, nie my przyznaliśmy program wojewodzie i klubowi „Gazety Polskiej” - usłyszeliśmy od jednej z osób. - Mogę powiedzieć to, co „Wyborczej”: każdy odszedł z innego powodu. Ja nie odszedłem z powodu polityki, a czy Radio jest upolitycznione? Wystarczy włączyć audycję Klubu „Gazety Polskiej”, albo poranną rozmowę - stwierdziła inna.
Inny były pracownik skomentował natomiast w rozmowie z nami, że „jego odejście było wyłącznie jego decyzją i wynikało z chęci spróbowania czegoś innego", natomiast nie spodobało mu się, że „Wyborcza wrzuciła go do jednego worka skonfliktowanych z prezesem Bolechowskim".
Sprawa reportażu Grzegorza Krzywaka
Pod koniec kwietnia z rozgłośni Radia Kraków odszedł Grzegorz Krzywak, po tym jak opublikował materiał na temat budowy bloku, który miał powstać w odległości kilku metrów od okien mieszkańców osiedla Kolorowego w Nowej Hucie. Reporter w swojej relacji powołał się na opinię mieszkanki bloku, która wskazywała, że zgodę na budowę miał wydać wojewoda małopolski Piotr Ćwik (związany z Prawem i Sprawiedliwością). Krzywak nie przedstawił natomiast stanowiska Ćwika, ponieważ - jak miał później tłumaczyć - bez powodzenia prosił o komentarz biuro prasowe wojewody.
Według małopolskiego urzędu wojewódzkiego informacje podane w materiale dziennikarza były „znacząco odbiegające od prawdy”. W związku z tą sytuacją dyrektor i prezes radia Przemysław Bolechowski zaproponował reporterowi rozwiązanie umowy za porozumieniem stron, na co dziennikarz się zgodził.
Bolechowski, pytany o sprawę przez Wirtualnemedia.pl, komentuje: - Czy niewinny w swoim mniemaniu dziennikarz przyjąłby porozumienie stron, zamiast wypowiedzenia, aby móc iść do sądu i dochodzić swoich racji? Jego materiał był skandalicznie nierzetelny, bowiem opierał się jedynie na relacji jednej ze stron. W dodatku pojawiły się w nim sugestie, że "mówi się, że ktoś musiał wziąć łapówkę". To zarzuty, które opierały się jedynie na tym, że „ktoś, coś, komuś powiedział” – ocenia.
- Każdy początkujący dziennikarz ma numer komórkowy do wojewody. Wystarczyło zadzwonić i zapytać. Każdy początkujący dziennikarz wie, że w materiale muszą być dwie strony sprawy. Co najbardziej naganne: gdy okazało się, że podaliśmy nieprawdę, to autor materiału nie zrobił nic, aby sprawę naprawić: przykładowo poprosić drugą stronę o podanie faktycznej sytuacji na naszej antenie. Radio Kraków nie jest tabloidem czy brukowcem, w którym bez dowodów pod adresem kogokolwiek padają najcięższe zarzuty - komentuje prezes i redaktor naczelny Radia Kraków.
Dodaje, że redaktor Krzywak oskarżył wojewodę o to, że „przez jego decyzje kolejne tereny zostaną zabudowane, a stało się dokładnie na odwrót”. - Pozwolenie na budowę zostało unieważnione. Podanie nieprawdy, sugerowanie najcięższych zarzutów, a potem udawanie, że nic się nie stało. To nie są standardy dziennikarstwa rzetelnego i uczciwego – puentuje Przemysław Bolechowski.
Według niego Marcin Pulit, były prezes Radia Kraków, a obecnie członek jego rady programowej (który wypowiada się w artykule dla „GW”) również miał zwolnić Grzegorza Krzywaka z pracy za swojej kadencji. - Zapewne mając identyczne zarzuty jak ja, dziwię się więc, że teraz go broni - uważa.
Audycja z wojewodą małopolskim
Pulit na łamach „GW” krytykował nie tylko wyrzucenie Krzywaka z pracy, ale również pojawienie się w Radiu Kraków audycji „Rozmowy z wojewodą małopolskim”. To półgodzinny program, emitowany co tydzień w czwartki po godzinie 20, do którego jest zapraszany wojewoda Piotr Ćwik. Oprócz Bolechowskiego audycję prowadzi Mariusz Bartkowicz. Rozmawiano w niej m.in. o wprowadzonym niedawno wsparciu dla rodziców na wyprawkę szkolną dla dzieci czy rocznicach katastrofy smoleńskiej.
Według Marcina Pulita, cytowanego przez „GW”, „nie może być tak, że wojewoda de facto ma swój program i on albo jakiś urzędnik decyduje o temacie rozmowy”. Marta Szostkiewicz, była szefowa redakcji publicystyki rozgłośni nazwała natomiast audycję „okienkiem dla władzy”.
Z kolei Przemysław Bolechowski uważa, że program, w którym bierze udział wojewoda, przekazuje informacje niezbędne dla mieszkańców.
- Przykładowo o tym, jak zmieniają się procedury rejestracji do świadczenia 500 Plus czy w innej audycji o tym jak, kiedy i gdzie składa się wnioski o paszport. Podaje się informacje o renowacji cmentarzy z okresu I wojny światowej i o tym, że lokalne środowiska dbają o te miejsca pamięci bez względu na to, kto jest pochowany. Program ten, to praktyczne informacje jak będą wypłacane tzw. wyprawki szkolne i kto je otrzyma. To również informacje o numerze alarmowym 112 i o tym, w jakich przypadkach można i trzeba z niego skorzystać. To nie jest polityka: to jest elementarna edukacja obywatelska - broni audycji Przemysław Bolechowski.
„Kluby Gazety Polskiej” z własną audycją
Mieszane uczucia wśród byłych i obecnych dziennikarzy stacji ma jednak wzbudzać nie tylko pojawianie się w eterze wojewody małopolskiego, ale również przedstawicieli Klubów „Gazety Polskiej”. Wraz z „dobrą zmianą” w mediach publicznych, w rozgłośni pojawiła się audycja „Radiowy Klub Gazety Polskiej”, którą prowadzi Ryszard Kapuściński, radny PiS z Krakowa oraz prezes klubów GP. Wśród gości pojawia się Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „GP” oraz Ryszard Majdzik, który organizował miesięcznice katastrofy smoleńskiej pod Wawelem.
- Za poprzednika swoją audycję w Radiu Kraków miał ówczesny i obecny naczelny „GW” w Krakowie. To „Wyborczej” nie przeszkadzało, bo jak można krytykować szefa? „Gazeta Polska” w swojej audycji prezentuje opinie takich osób jak Ryszard Kapuściński czy Tomasz Sakiewicz: często mocne i wyraziste, ale radio nie jest organem, który ma decydować, jakie poglądy ma mieć słuchacz. Ma pokazywać cały przekrój poglądów i opinii, a słuchacz ma sam decydować z którymi poglądami się utożsamia, a z którymi nie. Na tym polega debata publiczna, dyskusja, a czasem i kłótnia ekspertów, czy osób o różnych poglądach - broni swojej decyzji Przemysław Bolechowski.
- W programach Radia Kraków mamy cały przekrój opinii, światopoglądów i ocen. Dziennikarz nie jest od ich cenzurowania czy oceniania, a od możliwości, aby każdy mógł przedstawić swoją opinię. Jeśli zaczniemy udostępniać antenę tylko osobom politycznie poprawnym, to wracamy do czasów PRL - ocenia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Szef Radia Kraków: „Gazeta Wyborcza” nas krytykuje, bo walczy z nami o reklamodawców
Według „GW”, w ostatnim czasie w radiu pracę miało znaleźć także kilka osób, które są związane z „dobrą zmianą”. Swoją audycję w Off Radiu (nadawane jest w internecie) miał dostać Piotr Ćwik junior - syn wojewody Piotra Ćwika. W biurze promocji stacji pracę miała znaleźć także córka kurator oświaty, Barbary Nowak – Weronika Nowak.
- Trudno polemizować z zarzutami, które formułują osoby - celowo nie używam określenia – dziennikarze - konkurencyjnego medium, które rywalizuje z Radiem Kraków na rynku reklamowym. Widać że katastrofalny spadek sprzedaży gazety i zysków powoduje nerwowość i sięganie do chwytów na zasadzie: „mówi się na mieście”". Informacja o rzekomym upolitycznieniu anteny nie została wypowiedziana przez dziennikarza z imienia i nazwiska. Gdyby taka osoba odeszła, to nie miałaby powodów żeby otwarcie nie powiedzieć: radio jest upolitycznione. Dlaczego żadna konkretna osoba tak nie powiedziała? - pyta redaktor naczelny rozgłośni.
Według niego Radio Kraków jest rzetelne i bezstronne. - Mam powody, aby tak to oceniać. Żaden z przedstawicieli poszczególnych partii nie zarzucił nam, że radio jest upolitycznione. Każda partia polityczna, ugrupowanie czy organizacje społeczne ma dostęp do anteny. Do „Porannej Rozmowy” czy innych pasm zapraszani są przedstawiciele wszystkich środowisk. Przez dziennikarzy są traktowani tak samo bezstronnie. O tym czy że Radio Kraków jest apolityczne świadczą opinie środowisk w Krakowie, jak i słuchaczy, a niestety nie ocena „Wyborczej”, która niedawno krytykowała nawet, kto z opozycji jest zapraszany do programów, co jest kompletnym kuriozum – odpowiada.
Radio Kraków to jedna z siedemnastu rozgłośni regionalnych Polskiego Radia, nadająca w Małopolsce. Oprócz siedziby w Krakowie ma swoich korespondentów w Tarnowie, Zakopanem, Chrzanowie, Nowym Sączu i Gorlicach.
Dołącz do dyskusji: Reporterzy odchodzą z Radia Kraków. Szef stacji odpiera zarzuty upolitycznienia