SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Rynek mieszkaniowy we Wrocławiu. W tym roku może sięgnąć poziomu 7 tys.

Na wrocławskim rynku nieruchomości utrzymuje się dobra koniunktura. Wzrost sprzedaży wspomagają zmiany w programie Mieszkanie dla Młodych, dzięki którym więcej mieszkań spełnia limity cenowe. Zdaniem ekspertów lepszym pomysłem byłoby wprowadzenie kas oszczędnościowych, które ułatwiłyby gromadzenie pieniędzy na wymagany wkład własny przy zakupie mieszkania. Obecnie mimo wymaganych 10 proc. wartości nieruchomości popyt na kredyty mieszkaniowe rośnie. W III kwartale wartość wnioskowanych kredytów była wyższa o 7,7 proc. niż przed rokiem.

fot. Shutterstock.com fot. Shutterstock.com

– Sprzedaż mieszkań we Wrocławiu w ubiegłym roku sięgnęła poziomu 7 tys. mieszkań. W tym roku wydaje się, że miasto może osiągnąć podobną liczbę. Oczywiście dotyczy to sprzedaży na rynku pierwotnym – mówi Dorota Jarodzka-Śródka, prezes wrocławskiego oddziału Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

W 2014 roku deweloperzy skupieni w PZFD wprowadzili na wrocławski rynek 7,2 tys. mieszkań. W tym samym czasie nabywców znalazło 6,5 tys. lokali. Najlepiej pod tym względem wyglądał IV kwartał, kiedy liczba sprzedanych mieszkań było o 257 wyższa od wprowadzonych do sprzedaży. W tym roku sytuacja dla deweloperów może być równie korzystna ze względu na zmianę limitów cenowych w programie Mieszkanie dla Młodych.

– W pierwotnej wersji program dla województwa dolnośląskiego miał bardzo niską średnią cenę mkw. brutto. To spowodowało, że Wrocław przez 1,5-2 lata nie był znaczącym beneficjentem programu. Wprowadzono jednak korekty, w wyniku których dla rodzin wielodzietnych metraż i totalna pula pomocy zostały zwiększone – ocenia Jarodzka-Śródka.

Aktualnie limity cenowe we Wrocławiu wynoszą ponad 5,2 tys. zł dla nieruchomości na rynku pierwotnym i ponad 4,2 tys. na rynku wtórnym. Przed zmianą maksymalna cena za mkw. nie przekraczała 5 tys. (poza IV kw. 2014 roku – 5,1 tys. zł). Tymczasem przeciętna cena za mkw. wyniosła w ubiegłym roku od 5,11 tys. zł na Psim Polu do 7,17 tys. zł na Starym Mieście.

– W skali kraju potrzebujemy lepszego programu, który mógłby działać długofalowo. Tu pomysł kas oszczędnościowych, czyli powrót do pomysłu, że ludzie mogą odkładać pieniądze na mieszkania i wykorzystać je tylko w tym celu, ale w związku z tym dostają specjalne oprocentowania lub premie w momencie, kiedy wyjmują te środki, chcąc wpłacić wkład własny na mieszkanie – przekonuje prezes wrocławskiego PZFD.

Jej zdaniem zmiana jest konieczna, zwłaszcza że rośnie wymagany wkład własny. W tym roku wynosi 10 proc. wartości nieruchomości, a docelowo ma wzrosnąć do poziomu 20 proc. w 2017 roku.

– Większość mieszkań kupowanych jest na kredyt. Są regulacje KNF, które rekomendują, żeby wkłady własne były co roku większe. Jest to też rodzaj wsparcia dla kredytobiorców, bo wyższy wkład własny powoduje, że ich ryzyko kredytowe spada. Jeżeli ktoś ma 20-30 proc. udziału wkładu własnego, to szybciej stanie się właścicielem mieszkania, bo krócej będzie spłacał kredyt – tłumaczy Jan Szuba, dyrektor Oddziału Okręgowego Narodowego Banku Polskiego we Wrocławiu.

Zdecydowana większość klientów kupuje mieszkania na kredyt. Znaczna część ma większe od wymaganych oszczędności – z danych NBP wynika, że ok. 10 proc. osób posiada minimalny wkład.

Jak podkreśla Szuba, mimo wzrostu wkładu minimalnego w tym roku nie spada zainteresowania kredytami. Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że we wrześniu dynamika wzrostu popytu na kredyty mieszkaniowe wyniosła 5,6 proc. w porównaniu do analogicznego okresu 2014 roku, a liczba złożonych wniosków wzrosła o 2,7 proc. W III kwartale wartość wnioskowanych kredytów była wyższa o 7,7 proc. niż przed rokiem, przy liczbie złożonych wniosków wyższej o 1,7 proc.

– Cały czas mamy trend wzrostowy, liczba udzielanych kredytów rośnie. Mamy niskie stopy procentowe, lepiej zaczynamy zarabiać, infrastruktura i oferta na rynku jest coraz bogatsza. To trzy czynniki, które o tym decydują. Moim zdaniem bardziej należy się obawiać zmian stóp procentowych i to pierwsza informacja dla kredytobiorców, żeby rozważnie brali kredyty i nie zadłużali się do maksymalnego poziomu – podkreśla ekspert NBP.

Dołącz do dyskusji: Rynek mieszkaniowy we Wrocławiu. W tym roku może sięgnąć poziomu 7 tys.

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl