Wojciech Szczęsny gwiazdą mundialu. "Do tej pory nie wykorzystał potencjału marketingowego"
Po tym, jak w meczu Polski z Argentyną na mundialu w Katarze Wojciech Szczęsny obronił dwa rzuty karne, jego nazwisko nie schodzi z ust komentatorów. - Jest najjaśniejszą gwiazdą polskiej reprezentacji, a mówiąc szczerze i brutalnie to jedyną. Można nawet zaryzykować powiedzenie, że reprezentacja to „Szczęsny i cała reszta" – twierdzi Grzegorz Kita, prezes Sport Management Polska. Klaudia Mękal z Arskom Sport Brokers dodaje, że bramkarz dotychczas nie wykorzystał swojego potencjału marketingowego, ani marki z tego nie korzystały. - Wojciech Szczęsny ma w sobie urok będący na granicy pewności siebie i arogancji, co jest idealnym rozwiązaniem dla marek komunikujących się w sposób wyrazisty - wskazuje ekspertka.
Podczas środowego meczu fazy grupowej piłkarskich mistrzostw świata w Katarze Polska przegrała z Argentyną 0:2. Mimo przegranej polska reprezentacja gra dalej i awansowała do 1/8 finału - w niedzielę zmierzy się z Francją.
I o ile przed spotkaniem Polaków z Argentyńczykami najwięcej mówiło się o czołowym polskim napastniku Robercie Lewandowski w kontekście jego osobistego spotkania z grającym w barwach Argentyny Leo Messim, o tyle już po środowym meczu nazwisko RL9 nie pada już tak często w kontekście tego właśnie spotkania.
Gwiazdą meczu okazał się bowiem Wojciech Szczęsny, bramkarz polskiej reprezentacji, który w tym spotkaniu obronił rzut karny w wykonaniu Messiego, a w poprzednim spotkaniu wybronił strzał z jedenastu metrów zawodnika z Arabii Saudyjskiej
Po meczu z Argentyną Szczęsny wyznał, że w jego trakcie, w momencie interwencji VAR założył się z Messim o 100 euro, że jednak sędzia nie podyktuje karnego. Okazało się jednak inaczej i polski bramkarz przegrał zakład z kapitanem argentyńskiej drużyny.
„Przegrałem zakład z Messim. Nie wiem, czy to jest dozwolone na mistrzostwach świata. Prawdopodobnie zostanę zawieszony, ale nie dbam o to - przyznał w jednym z wywiadów. Dodał, że nie zamierza mu płacić, bo pewnie „on ma gdzieś 100 euro”.
Wojciech Szczęsny. That's it. That's the tweet.
— TVP SPORT (@sport_tvppl) November 30, 2022
__________#POLARG 🇵🇱🇦🇷 • #mundialove pic.twitter.com/Tc3vQqcLKw
Wojciech Szczęsny jedyną gwiazdą polskiej kadry
Eksperci od marketingu sportowego nie mają wątpliwości i jednogłośnie przyznają, że na obecnym etapie mundialu w Katarze to właśnie Wojciech Szczęsny najbardziej spośród wszystkich piłkarzy polskiej reprezentacji wybija się najbardziej.
- Wojciech Szczęsny jest najjaśniejszą gwiazdą polskiej reprezentacji, a mówiąc szczerze i brutalnie to jedyną. Można nawet zaryzykować powiedzenie, że reprezentacja to „Szczęsny i cała reszta" – stwierdza Grzegorz Kita, prezes Sport Management Polska.
Jego zdaniem polski bramkarz wizerunkowo przytłoczył wręcz resztę drużyny.- Oprócz jego umiejętności i dokonań indywidualnych ma na to oczywiście wpływ też defensywny charakter gry drużyny, który w pewnym sensie degraduje wizerunki innych zawodników. Po fazie grupowej Szczęsnego można oceniać jako filar zespołu i ostatnią linię obrony – uważa nasz rozmówca.
Czytaj także: 10,57 mln widzów meczu Polska-Argentyna w TVP1, TVP Sport i TVP 4K
Kita wyjaśnia, że wyraźnie błyszcząca gwiazda Szczęsnego to efekt nie tylko obronionych rzutów karnych oraz związanego z tym mundialowego kontekstu historycznego, ale i kilku innych efektownych parad bramkarskich, a także tego, że wreszcie doczekaliśmy się występów bramkarza, który na tym turnieju stanowi prawdziwą wartość dodaną do zespołu.
- Rzeczywiście w meczach broni to, czego właściwie nie oczekiwałoby się, że zostanie obronione. To też powoduje, że jest postrzegany jako pewny punkt ma właściwie fundament drużyny. Trzeba jednak brać pod uwagę, że z kolei zły występ może wyraźnie osłabić jego dotychczasowe dokonania – zauważa prezes Sport Management Polska.
Jedyna tak silna sportowa postać w polskiej kadrze na mundialu
Podobnego zdania jest Klaudia Mękal, account managerka w Arskom Sport Brokers, która uważa, że zdecydowanie ten mundial należy do Wojciecha Szczęsnego, bo dotychczas zrobił więcej niż można było oczekiwać.
- Widać po nim, że pozbył się presji, która paraliżowała go na poprzednich turniejach. Widać też, ile daje mu to satysfakcji i że go to przede wszystkim niesamowicie cieszy. Gdyby nie jego spokój w bramce, nie było by nas już w tym turnieju – podkreśla.
Dodaje, że bramkarz ma więcej zadań indywidualnych, więc łatwiej jest też go ocenić i docenić. - Wojtek Szczęsny zdecydowanie przedłużył nam udział w tym turnieju i osiągnął nieprawdopodobne wyniki w liczbie obronionych strzałów, przez wyrasta tez na bramkarza całego turnieju. Nie mamy drugiej tak silnej sportowo postaci w tej kadrze na tym mundialu – uważa ekspertka.
Adam Pawlukiewicz z Pentagon Research dodaje, że o Szczęsnym będzie się mówiło długo po mundialu. - Warto zwrócić uwagę na to, że w przypadku wątpliwego karnego Messiego, zachował się z dużą klasą i spokojem. Stał się naturalnym liderem drużyny – mówi.
Szczęsny nie wykorzystał potencjału marketingowego
Dotychczas Wojciech Szczęsny, w przeciwieństwie do kilku innych piłkarzy polskiej reprezentacji, nie pojawiał się zbyt często w reklamach. W tym kontekście znany jest głównie z reklamy Pepsi.
Klaudia Mękal z Arskom Sport Brokers zwraca uwagę, że tak naprawdę ani Wojciech Szczęsny do tej pory nie wykorzystał swojego potencjału marketingowego, ani marki z tego nie korzystały. Kojarzymy go głównie z reklamy Pepsi, nieliczni ze spotu społecznego dla Cartoon Network, a obie kampanie miały miejsce dobrych parę lat temu.
- Jest to bardziej wynik świadomej decyzji, niż braku zainteresowania ze strony brandów. Wojtek nie chciał angażować się w mniejsze kampanie i marki, tylko w największe brandy. Do tego mając rozpoznawalność poza rodzimym rynkiem, dla większości brandów może być nieosiągalny finansowo. W kontekście reklam, spokojnie może otrzymać 750 tys. zł za roczny kontrakt, a realne są kwoty powyżej miliona i pewnie od takich byłby skłonny negocjować – mówi ekspertka.
Jej zdaniem po mundialu w Katarze, Szczęsny może liczyć na nowe propozycje kontraktów.
- Będąc w centrum uwagi niewątpliwie swobodnie się czuje, więc niewykluczone, że po mundialu będziemy go widywać częściej. Jego wartość już raczej znacząco nie wzrośnie, ale na pewno jeszcze wzrośnie zainteresowanie jego osobą. W przypadku Wojtka zaangażowanie się w kampanie będzie uzależnione nie tylko od kwestii finansowych, ale także od konceptu, on po prostu musiałby się przy tym dobrze bawić. Tak było w kampanii dla Cartoon Network, którą robił z Grzegorzem Krychowiakiem, obaj mają świetną relację także poza boiskiem, więc było to dobre dopasowanie postaci do idei kampanii – przypomina nasza rozmówczyni.
Pewność siebie i arogancja
Klaudia Mękal wskazuje, że Wojciech Szczęsny ma w sobie urok będący na granicy pewności siebie a arogancji, co jest idealnym rozwiązaniem dla marek komunikujących się w sposób wyrazisty. Ekspertka uważa, że gdyby pojawiła się marka, która potrafi wykorzystać, jego poczucie humoru i często bycie na granicy tego, co można w danej chwili powiedzieć, to byłaby to współpraca, jakiej na rynku sportowym w Polsce brakuje.
- Poza tym Wojtek na pewno przez historię swoich występów na ważnych turniejach sprawdziłby się w typowej sportowej kampanii, opowiadającej o dążeniu do celu. Pasuje zatem do brandów, które potrafią zbudować historię, nie boją się bawić się słowem – analizuje nasza rozmówczyni. Podkreśla też, że wartością polskiego bramkarza jest bezpośredniość, a od marki zależy, czy będzie potrafiła dobrze wykorzystać tę przewagę. - Nie jest to ambasador pasujący do wszystkich brandów, tym lepiej dla niego i brandu. Jest wyrazisty, nie da się przejść wokół niego obojętnie. To na jego wypowiedzi po takich spotkaniach jak z Argentyną czekają kibice, bo wiadomo, że powie coś ciekawego – twierdzi Klaudia Mękal.
Według Grzegorza Kity wykorzystanie wizerunku Wojciecha Szczęsnego do reklamy i kampanii marketingowych to dość specyficzna sprawa.
- Ale bardziej ze względów logistycznych i proceduralnych niż marketingowych. Nie jest problemem jego ogólny wizerunek czy barwne zaskakujące wypowiedzi, ponieważ każdy marketer wie, że tak jest i świadomie może zdecydować się na współpracę z takim akurat zawodnikiem. Natomiast problem widzę w kontekście terminów. Największe zainteresowanie zawodnikiem będzie teraz i chwilę po powrocie z mundialu. Zanim jednak przebrnie się przez ustalenia umowy, produkcję kampanii itp. to wpadnie się w okres świąteczno-noworoczny gdzie kampanie są już dawno przygotowane. A po Nowym Roku powab dokonań na mundialu znacząco przygaśnie – zauważa Grzegorz Kita.
Ewolucja w wizerunku polskiego bramkarza
Nasz rozmówca zwraca uwagę, że Wojciechowi Szczęsnemu mamy okazję przyglądać się od lat, ale dziś widać pewnego rodzaju ewolucję wizerunku bramkarza.
- Szczęsny dojrzewa wraz z wiekiem i jego wizerunek staje się ciekawszy. Dzisiaj bliżej mu do pozycji świadomego, dojrzałego showmana niż incydentalnie zaskakującego śmieszka. Na tej ścieżce na pewno pomoże mu też reakcja świata popkultury i internetów. Okładki, ogromny wysyp pozytywnych memów – to już zaczyna żyć własnym życiem skutecznie wzmacniając jego markę i wydłużając jej zakres oddziaływania – wskazuje nasz rozmówca.
Biorąc pod uwagę poziom naszej reprezentacji to Wojciech Szczęsny ma zdecydowanie największy udział w awansie do 1/8 finałów.
Adam Pawlukiewicz przypomina, że Wojciech Szczęsny nigdy specjalnie nie zabiegał o korzyści marketingowe, raczej bardziej cenił prywatność i spokój.
- Większość Polaków nawet nie zdawała sobie sprawy, że jest to czołowy bramkarz europejski, Juventus nie bierze średniaków. Dlatego w jego przypadku nie ma sensu mówienie o "wartości marketingowej". Można mówić o cenie wykorzystania wizerunku. Cena zależy głownie od negocjacji i pomysłu jak ten wizerunek wykorzystać i najważniejsze - jak bardzo zależy Wojciechowi Szczęsnemu na zaangażowaniu w świat marketingu - zaznacza Pawlukiewicz.
Czytaj także: Polska - Francja w 1/8 mundialu: do obejrzenia w telewizji i internecie
Wojciech Tomasz Szczęsny urodził się 18 kwietnia 1990 roku w Warszawie.
Dołącz do dyskusji: Wojciech Szczęsny gwiazdą mundialu. "Do tej pory nie wykorzystał potencjału marketingowego"