SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Zarejestrowani bezrobotni w szarej strefie zmarnowali 4 mld zł

Przez osoby rejestrujące się w urzędach pracy, a pracujące w szarej strefie, w skali kraju marnowane są 4 mld zł z 10 mld przeznaczanych na aktywizację bezrobotnych – twierdzi Stanisław Kluza, ekonomista z warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej. Szarą strefę pomogłoby ograniczyć zmniejszenie kosztów pracy.

– Według moich szacunków budżety związane z aktywizacją zawodową osób bezrobotnych i system zarządzania bezrobociem kosztuje podatników nieco ponad 10 mld złotych. Wiele osób rejestruje się jako bezrobotni nie po to by znaleźć pracę, tylko dla wypłacanej z państwowego budżetu składki zdrowotnej. Co więcej środki na aktywizację zawodową osób bezrobotnych są w części wydatkowane w sposób pusty. Według szacunków, które przeprowadziłem wspólnie z przedstawicielami powiatu nyskiego, w skali państwa marnuje się w ten sposób 4 mld złotych, czyli 40 proc. nakładów – komentuje Stanisław Kluza.

Bezrobotni niezainteresowani znalezieniem pracy często pracują właśnie w szarej strefie. Jest to działalność gospodarcza, w której część lub całość dochodów ukrywa się przed organami skarbowymi. W Polsce wartość tego segmentu szacuje się na 23-25 proc. rocznego PKB. W krajach zachodnich, gospodarczo rozwiniętych i bogatych, udział szarej strefy zwykle, jest mniejszy, np.  we Francji oszacowania mówią o ok. 15 proc. PKB, w USA – o 9 proc.

 – Szara strefa  jest bardzo mocno powiązana z rozwiązaniami regulacyjnymi. Jeżeli regulacje są zbyt kosztowne, pojawia się pokusa, żeby je ominąć. Inny element tego rynku to obszary działalności zakazanej, prawnie niedozwolonej, jedyną możliwością jest istnienie w szarej strefie – tłumaczy ekonomista SGH.

Jednym z bodźców zachęcających do ukrywania dochodów są wysokie koszty działalności.

 – Mamy na przykład wysokie koszty pracy. Jeśli z zarobków potrąca się 40-50 proc. na wszelkiego rodzaju składki i podatki, rodzi się pytanie, czy nie lepiej wziąć całość lub 70 proc. stawki nominalnej – mówi Stanisław Kluza.

Zwykle administracja stara się wprowadzać silniejsze mechanizmy kontroli, zwiększać ich skuteczność i nakładać kary na osoby czy firmy działające w szarej strefie. Ale drugim obszarem może być rozluźnianie gorsetu regulacyjnego, tak, by przedsiębiorcy uznali, że nie warto ryzykować przy znikomych zyskach.

 – Uważam, że dobrym pomysłem byłoby zmniejszenie obciążeń fiskalnych i okołofiskalnych związanych z pracą. Na tym można by budować program aktywizacji zawodowej młodego pokolenia – przekonuje ekonomista.

Problem dostrzegła już Komisja Europejska i uznała, że szacowane dochody szarej strefy należy uwzględniać przy obliczaniu PKB. To zresztą poniekąd regulacja stanu faktycznego – w wielu państwach, także w Polsce, szacuje się udział gospodarki nieoficjalnej, acz bez umieszczania wyników w danych o dochodach narodowych.

Dołącz do dyskusji: Zarejestrowani bezrobotni w szarej strefie zmarnowali 4 mld zł

4 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Krzychu
Skoro tak jak u nas firmy prywatne zatrudniają na lewo wiekszość ludzi bo inaczej nie chca a kontrole nic nie wykrywają z wiadomego powodu to po co mają zatrudniac legalnie.
A jak już firmy zatrudniaja teraz to przez pośredników na tygodniowe umowy oczywiście z najniższa minimalną stawką. To już lepiej robić na lewo ;-)
0 0
odpowiedź
User
nht
a ile kasy zostało zmarnowane przez peło ... szkoda ze tego nie policzy
0 0
odpowiedź
User
tyle w temacie
aktywizacja bezrobotnych to kpina polega na organizowaniu szkoleń typu, skuteczne poszukiwanie pracy po którym otrzymuje się dyplom że się dowiedziało jak szukać pracy korzystając z prasy czy internetu, brakuje szkoleń technicznych typu elektryk, mechanik, murarz, hydraulik itp. kolejny komputer czy pracownik w urzędzie pracy nic nie da jak każdy wychodzący z pośredniaka dostaję jedną z trzech możliwych propozycji które dostało przed nim 200 osób, przy czym nie stworzono żadnych miejsc pracy, urząd poza jakimiś sensownymi szkoleniami na które można się dostać jakimś cudem nie jest do niczego potrzebny, chyba zapominamy że 1/3 PKB pochodzi z szarej strefy, niby nie płacą podatków ale za zarobione pieniądze kupują produkty obłożone podatkami i akcyzami, to wszyscy ci którzy jakoś ciułają na chleb żeby przeżyć ale gdyby pracodawca miał płacić za nich drugie tyle nie mieli by szans na zatrudnienie, jaki jest na to sposób? bardzo prosty mniejsze podatki i obciążenia finansowe dla pracodawcy, na pewno sytuacja nie poprawi się od większej liczby kontroli czy urzędasów pasożytów, zdusić jakiegoś żuczka jest bardzo łatwo a nikt nie patrzy że dzięki takiemu ciułaczowi w szarej strefie dwie czy trzy osoby mają pracę i mają co jeść, bardzo proszę można zlikwidować szarą strefę momentalnie -30% PKB i ludzie na ulicy z pustymi garnkami pod sejmem, to się nikomu nie opłaca więc trwa zabawa w kotka i myszkę, urzędas pasożyt który nic nie produkuje żyje z kasy tych których ściga ale ściga ich tylko na niby bo jak złapie to finanse publiczne się załamią i sam straci pracę
0 0
odpowiedź