Ziemkiewicz ostatecznie wygrał z Michnikiem, bez przeprosin za „terroryzowanie pozwami przy pomocy usłużnych sędziów”
Sąd Najwyższy odrzucił skargę kasacyjną redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” Adama Michnika na wyrok dotyczący stwierdzenia publicysty „Do Rzeczy” i TV Republika Rafała Ziemkiewicza, że Michnik przy pomocy „usłużnych, rozgrzanych sędziów” terroryzuje pozwami swoich oponentów.
Proces dotyczył fragmentu felietonu Rafała Ziemkiewicza opublikowanego w „Gazecie Polskiej” w marcu 2012 r. Ziemkiewicz komentował w nim przegraną Jarosława Marka Rymkiewicza w procesie z Agorą dotyczącym określenia redaktorów „Gazety Wyborczej” mianem „duchowych spadkobierców Komunistycznej Partii Polski”. Publicysta stwierdził, że Adam Michnik zwykł terroryzować swoich przeciwników pozwami sądowymi, wykorzystując do tego „usłużnych, rozgrzanych sędziów”.
Naczelny „Gazety Wyborczej” za te stwierdzenia skierował pozew o ochronę dóbr osobistych. Uznał, że zostały one naruszone, ponieważ Ziemkiewicz zarzucił mu stosowanie terroru. Przed sądem domagał się od publicysty przeprosin i wpłaty 50 tys. zł na Zakład dla Niewidomych w Laskach.
Jesienią 2013 roku Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew, oceniając, że Rafał Ziemkiewicz nie przekroczył granic dopuszczalnej krytyki i działał w interesie społecznym, jakim jest swoboda wypowiedzi. Orzekająca w sprawie sędzia stwierdziła, że w słowach o terroryzowaniu nie chodzi o korzystanie z metod terroru, tylko o procesy sądowe, a stwierdzenie „usłużnych, rozgrzanych sędziów” może co najwyżej naruszać dobre imię sędziów, natomiast nie sugeruje korumpowania ich przez Michnika, jest też nawiązaniem do słów Bronisława Komorowskiego z 2010 roku. Ponadto jako redaktor naczelny dużej gazety Michnik powinien mieć ponadprzeciętną odporność na niewywołujące dla niego negatywnych skutków krytyczne stwierdzenia, zwłaszcza w takich tytułach jak „Gazeta Polska”, które on i „Gazeta Wyborcza” nieraz ostro krytykują.
Adam Michnik odwołał się od tego wyroku, a Sąd Apelacyjny w Warszawie w grudniu 2014 roku oddalił tę apelację. Sąd uznał, że co prawda doszło do naruszenia dóbr osobistych naczelnego „GW” i mógł on obiektywnie poczuć się dotknięty, ale działanie Rafała Ziemkiewicza nie było bezprawne. Zdaniem sądu zwrotu „terroryzować” w kontekście całego felietonu pozwanego nie można rozumieć dosłowne, a słowo „usłużny” nie sugeruje, by Michnik oddziaływał zakulisowo na sędziów.
Redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” złożył skargę kasacyjną na ten wyrok do Sądu Najwyższego. We wtorek Rafał Ziemkiewicz poinformował na Twitterze, że została ona odrzucona. - Sąd Najwyższy odrzucił skargę kasacyjną Adama Michnika. Definitywnie wolno mówić że terroryzuje przeciwników pozwami - skomentował publicysta.
Dołącz do dyskusji: Ziemkiewicz ostatecznie wygrał z Michnikiem, bez przeprosin za „terroryzowanie pozwami przy pomocy usłużnych sędziów”
W starym opracowaniu "Prawa prasowego" czytałem pogląd: "Wolność słowa jest także wolnością mówienia bzdur." Ale potem następował rozdział o odpowiedzialności za słowo. Słowa o "usłużnych sędziach" są nieodpowiedzialne. Są nieudowodnioną obelgą, jedną z tych, które leżały na drodze do dzisiejszego nieuznawania wyroków TK, nazywania Sądu Najwyższego "grupą kolesi". Jednym z takich słów, które niegdyś padały i prowadziły I Rzeczpospolitą do upadku.