Okres przed kryzysem finansowym w 2007/2008 roku to w Polsce czas zaciągania kredytów we franku szwajcarskim. Niskie oprocentowanie i niski kurs franka spowodowały masowe zainteresowanie zapożyczeniem się w helweckiej walucie, a ryzyko jej aprecjacji nie było w najmniejszym stopniu brane pod uwagę.
Rezultat? 550 tysięcy Polaków posiada na chwilę obecną kredyt zaciągnięty w CHF, o łącznej wartości 40 miliardów dolarów – jest to aż 9% polskiego PKB. Co prawda zadłużanie się we franku jest już niemożliwe, ale nie zmienia to faktu, że 50% wszystkich kredytów zapożyczonych w kraju to właśnie kredyty zaciągnięte w szwajcarskiej walucie.
Uwolnienie sztywnego kursu franka w styczniu 2015 roku wywołało szok na rynkach finansowych, a zadłużonych zastało w bardzo trudnym położeniu: waluta wzrosła o rekordowe 80% w stosunku do złotego na przestrzeni ostatnich ośmiu lat. Co ważne, ma to nie tylko wpływ na bezpośrednich kredytobiorców, ale także na szeroko pojęty biznes oraz polską gospodarkę.
Najnowsza ustawa wystosowana przez prezydenta Andrzeja Dudę w ocenie inwestorów jest co najmniej kontrowersyjna, jako że większość kosztów związanych z ‘sprawiedliwym’ przewalutowaniem będą musiały pokryć banki (prognozowany koszt wynosi trzy/czterokrotnie tyle, ile ich roczne dochody). To, plus obniżenie ratingu kredytowego Polski przez agencję Standard and Poor’s, spowodowało wyprzedaż złotego w zeszłym miesiącu. PLN osiągnął najniższą pozycję w stosunku do euro od czterech lat (wykres 1), oraz najniższy kurs wobec dolara od 13 lat.
Wykres 1: Kurs EUR/PLN (2011-2016), Thomson Reuters Datastream
W celu usprawnienia spłaty kredytu tym, których zadłużenie jest w chwili obecnej warte więcej niż sama nieruchomość, ‘sprawiedliwe’ przewalutowanie będzie kosztować polski sektor bankowy około 25 miliardów złotych.
Pomimo tego, że banki w Polsce są relatywnie dobrze dokapitalizowane, planowane przewalutowanie oraz najnowszy podatek bankowy mogą wprowadzić banki w stan kryzysowy – szczególnie, gdyż wiele z nich już teraz odnotowuje niższe dochody. To martwi oczywiście inwestorów, których obawy dotyczą wpływu potencjalnego kryzysu na gospodarkę oraz niższy wzrost.
Saga franka szwajcarskiego ma także inny wymiar – aprecjacja CHF, wyprzedaż walut wschodzących na światowych rynkach, a także niższy rating S&P miały ogromny wpływ na pozycję złotego. Od początku października rodzimy pieniądz stracił 7% swojej wartości względem dolara i 5% wartości wobec euro.
O ból głowy przyprawia to w szczególności polskich importerów, natomiast wzrost konkurencyjności i większe wpływy odnotowują oczywiście eksporterzy. Ponad 50% całego handlu Polski opiera się o relacje ze strefą euro, tak więc deprecjacja złotego jest jak najbardziej po ich myśli.
Te dość gwałtowne ruchy na PLN w trakcie ostatnich kilku miesięcy po raz kolejny udowodniły, iż zapotrzebowanie na usługi ograniczające ryzyko kursowe jest co raz większe a potrzeba zabezpieczenia marży jest i będzie jednym z najistotniejszych aspektów dla firm działających na rynkach zagranicznych.
Autor:
Matthew Ryan
Analityk Ebury
Londyn, 10.02.2016 r.
Informacje zawarte w tej wiadomości służą wyłącznie do celów informacyjnych. Nie stanowią one porady finansowej lub jakiejkolwiek innej porady, mają charakter ogólny i nie są specyficzne dla danego adresata. Przed skorzystaniem z tych informacji w jakichkolwiek celach należy zasięgnąć niezależnej porady.
dostarczył infoWire.pl