Kupując nowy aparat, kamerę, sprzęt DVD czy projektor – uważaj. Zdarza się, że zanim urządzenie trafi w twoje ręce jest aktywnie użytkowane przez pracowników sklepu i wcale nie nowe, albo że nieświadomie kupujesz sprzęt, na którego naprawę czy aktualizację nie będziesz mógł liczyć po upływie terminu gwarancji. Takie praktyki są na ogół legalne, ale obliczone na nieuwagę klienta, więc nie do końca wobec niego uczciwe. O czym musisz wiedzieć wchodząc do sklepu z elektroniką? Pięć częstych pułapek.
Sprzęt refurb
To częsta praktyka zarówno producentów, jak i sprzedawców, którzy po wejściu w życie przepisów umożliwiających klientom zwroty urządzeń bez podania przyczyny, po fabrycznym odnowieniu i oczyszczeniu urządzeń, umieszczają je z powrotem na sklepowych półkach – często w promocyjnej i kuszącej cenie. Praktyka jest legalna i uczciwa pod warunkiem, że konsument zdaje sobie sprawę, że urządzenie nie jest zupełnie nowe i mogło być użytkowane przez innych. Aby tak było opakowanie, w którym znajduje się sprzęt musi być odpowiednio oznakowane, a przekaz zupełnie jasny. Niestety – nie zawsze tak jest.
Zdarzają się sytuacje, że sprzedawcy przemilczają kwestię regeneracji i nie informują klientów o tym, że urządzenie nie jest fabrycznie nowe. Wówczas sprzęt „regenerowany” znajduje się na półce albo bez tej informacji, albo z enigmatycznym znaczkiem refurb edition, który nie dla każdego jest jasny, a często wzbudza wręcz poczucie, że jest to swego rodzaju wyjątkowa edycja.
Sprzęt powystawowy
Kupując sprzęt elektroniczny po obniżonej cenie warto dopytać sprzedawcę, czy nie był on elementem sklepowej wystawy. Niedawno internet obiegła historia klienta, który kupił profesjonalny aparat fotograficzny po obniżonej cenie 11 tys. złotych jako nieużywany sprzęt powystawowy. Po powrocie do domu okazało się, że z aparatu korzystali najpewniej wszyscy pracownicy sklepu i potencjalni klienci, którzy zrobili nim łącznie 23 tys. zdjęć!
Dożywotni serwis
Producenci bardzo często chwalą się dożywotnim serwisowaniem swoich urządzeń. Dla niezorientowanego klienta „dożywocie” może tutaj jednak nie być jednoznaczne. Przekonanego o tym, że firma zaopiekuje się jego sprzętem nawet za 20 lat, czeka rozczarowanie. „Dożywotni” serwis nie odnosi się bowiem do życia samego urządzenia, lecz życia danego modelu. Jeśli więc model kamery X, którego produkcja zakończyła się w pięć lat temu zepsuje się, nie można liczyć na jego serwisowanie.
Sprzedaż modeli, które już dalej nie będą wspierane
Nieświadomy klient może także paść ofiarą promocji, w ramach której może taniej zakupić ostatnie urządzenia modelu, którego produkcja właśnie została zakończona. Oznacza to często, że producent nie będzie oferował aktualizacji, nowych funkcji ani ulepszeń, a sam produkt nie będzie dalej rozwijany. W ten sposób użytkowanie urządzenia będzie o wiele mniej satysfakcjonujące, a z czasem nawet utrudnione.
Niby obniżki
Praktyką bardzo często stosowaną, nie tylko w branży elektronicznej, jest eksponowanie „promocyjnych” cen sprzętu, które w rzeczywistości wcale promocyjne nie są. I tak na półkach stają urządzenia w cenach pozornie niższych niż pierwotne, a w rzeczywistości w takich samych, a nawet wyższych. Sprzedawcy ukrywają standardową cenę, albo podwyższają ją na jakiś czas, właśnie po to, by w wybranym przez siebie momencie zasygnalizować jej obniżenie. Niezorientowany klient wychodzi ze sklepu zadowolony – udało mu się kupić urządzenie w okazyjnej cenie. Dopiero po porównaniu ofert innych sklepów okazuje się, że tak naprawdę sporo przepłacił.
dostarczył infoWire.pl