Tata-konsument - kwiat paproci, jednorożec czy realna przyszłość marki?
Wyobraźmy sobie reklamę, w której uśmiechnięty mężczyzna przekonuje nas do zakupu nowej marki zupek dla dzieci. Fachowo, karmiąc niemowlę, któremu nic a nic nie ulewa się na śliniaczek, pewnym głosem wprowadza nas w arkana żywienia dzieci + przekonując, że właśnie ta zupka najlepiej posmakuje naszym pociechom. W końcu wszystkie, tfu, wszyscy wiemy jak trudno jest nakarmić małego niejadka... Czyżby?
Dołącz do dyskusji: Tata-konsument - kwiat paproci, jednorożec czy realna przyszłość marki?
to, co bardziej dziwi - to opis nowej kobiety w artykule o mężczyznach jako targecie. Ciekawiej byłoby przeczytać o tym, jak zmienia sie nastawienie mężczyzn, ich insight, a nie para-credo autorki, która o macierzyństwie/tacierzyństwie wie tyle, ile przeczyta?