Zakaz handlu w niedziele to ograniczenie wolności klientów i sprzedawców, ale bez dużego wpływu na gospodarkę (opinie)
- Projekt ustawy o zakazie handlu w niedziele uderza selektywnie w wybrane segmenty gospodarki i faworyzuje małe, mało produktywne firmy kosztem dużych przedsiębiorstw które rozwijają się, inwestują i lepiej płacą pracownikom. Planowane ograniczenia zaowocują spadkiem wpływów do budżetu państwa i wzrostem bezrobocia, ale nie wpłyną znacząco na sytuację makroekonomiczną Polski - oceniają dla serwisu Wirtualnemedia.pl ekonomiści Mateusz Walewski i Rafał Trzeciakowski.
Dołącz do dyskusji: Zakaz handlu w niedziele to ograniczenie wolności klientów i sprzedawców, ale bez dużego wpływu na gospodarkę (opinie)
Określenie bez dużego wpływu,takie niejasne,ale o wiele lepsze niż te brednie,które się wygaduje tam i ówdzie;choć bez wpływu byłoby bardziej precyzyjne,ale czy bardziej prawdziwe?czy to jest prawdziwe,no jest na tyle względne,że...niemniej...oczywiście bez dużego zwykle myślimy bez negatywnego,a przecie i pozytywny wchodzi,czy jakikolwiek.
No to to ograniczenie obowiązuje w wielu krajach zachodnich,gdzie konserwatywne,tradycyjne chrześcijańskie,ale nie tylko,poglądy,sprawy,ich jawność,edukacja,przekaz medialny,mmają się duuuużo gorzej niż u nas,choć czy ju nas tak dobrze się mają jeśli chodzi o tę ostatnią kwestię;jak tylko ciut lepiej,to zaraz wrzask niesamowity,ale zostawmy,bo to inny temat.I znów nie twierdzę,że jak coś jest tam,to..noa le ponoć idziemy na wschód to raz a dwa może to znów ten przypadek,że udajemy,że czegoś na zachodzie nie ma, i że wprowadzenie tego u nas jest potwierdzeniem totalitaryzmu faszyzmu i putinizmu w każdej wschodniej postaci. Co do samej sprawy mam naprawdę mieszane uczucia.Argumentów przeciw zakazowi naprawdę jest dużo i nie są głupie,no głupich teżnie brak,ale..już pomijam ten o tym,że to od nas i od właściciela,etc...bo to osobny temat trudno określać ten wolnoswobodoworynkowy:) argument jako głupi czy mądry. Tu znów dla jednych będzie to oczywiste w jedną dla drugich w drugą stronę,a inni nie będą mieć zdania,albo będą,ale pełni wątpliwosci;tylko,że tu w wielu przypadkach samo życie wpływa;ale na ile tak musi w ich życiu być?hm...Sercem jeste jak najbardziej za zakazem,choc czy tylko w niektóre niedziele,czy jakoś w połowie,większosci,czy w praktycznie każdą...kwestia dłuższej dyskusji i dylemat;też zależy na ile mądrze albo głupio będzie to zrobione i stosowane;no niby zawsze od tego....Albo i tym razem skończy się na gadaniu,dla gadania,albo na zasadzie,wpuścił kozę,wypuścił kozę.:) To straszny banał,ale wiadomo,siłą argumentów,nie argumentem siły,zakazu,przekonywać od małego,a przede wszystkim robić swoje,o ile no właśnie...tu wracają powyższe okoliczności. Piszę: "sercem",ale serce też mówi,by komuśnie narzucać; niemniej nie wycofuję.Zdaję sobie sprawę,ze niewierzący nie kupi,a dlaniego to wsio jedno;choć nie dla każdego.Na ile tokwestia wolności wyboru...też zależy jak do tego podejdą ludzie i jak media sprzedadzą.Nie mówię o prozie życia,bo to wiadomo i o merytorycznych powodach,argumentach za,przeciw.
Tylko czy dlatego,że "tego nie można powstrzymać ustawą" jak pisze Prawnik,mamy się na to zgadzać i nie robić nic,utwierdzać ten kierunek,czy jednak coś zrobić,godząc się na sytuację,albo nie godząc...bo z tą rzeczywistoscią,ze ona taka jest to też zależy jednak gdzie;a jeśli wszyscy godziliby się na to,bo tak jest,to ta rzeczywistosć nie zmieniałaby się.A zmienia;i w wielu krajach ten zakaz jest;tu dochodzi kwestia zamożności i wiele innnych..nIe krzywdząc nikogo dodam tylko,że to nieraz pretekst;ale wiem,że tak jest nierzadko jak pisze Prawnik i tu w grę wchodzi nie teoretyzowanie tylko po prostu praktyka,życie;nie lekceważę tej argumentacji i kwestii,przeciwnie,jest ona b.mocna i ważna w tej sprawie i nie tylko. Co nie zmienia faktu,że niektórzy i nie oceniam tego,a może nawet bardziej chwalić...którzy mając 24 godz.chcą dla innych,siebie,szefa mieć 25.Albo myślą,że muszą;albo muszą faktycznie. Poza tymnie każdy musi chcieć kupować tylko w tych sklepach,co zostały otwarte i po nocy,logiczne i zrozumiałe.czy a się to inaczej zorganizować i czy za łatwo mówimy,że sięnie da,bo jednak te sklepy w niedzielę mamy?czy naprawdę się w tych okolicznościach warunkach jakie no właśnie,są u nas,są w ogóle?...Jeśli swiat poszedłby znów w jakieś skrajnie nieludzkie wyzyskiwanie pracowników całodobowe,no wiem,że to wielekroc i w wielu miejscach występuje,ale...to co,taka jest rzeczywistość,więc niech? a to,że wielu z nas naprawdę ma niewielki albo żaden...choć krąży ta teoria,że nigdy nie jest tak,że ktoś nie ma żadnego,noale...
Ja też lubię wiedzieć,że pod ręką stoi woda,wtedy często pic sięnie chce,a jak nie ma to się chce;nie zawsze,jak to w życiu,ale...tylko,że tam,byśmy my mieli tą pewność ktoś musi pracować,kto nie chce;no bo jeśli chce...